WAŻNE
TERAZ

Incydent koło portu w Szczecinie. "Kolejna rosyjska prowokacja"

Znany aktor kontra marszałek z PiS. Ujawnia, jak stracił pracę

Redbad Klynstra zarzuca, że uchwałę o jego odwołaniu ze stanowiska dyrektora Teatru Osterwy w Lublinie podjęto niezgodnie z prawem. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że aktor nie ukrywa swoich prawicowych sympatii, a instytucja należy do marszałka województwa z Prawa i Sprawiedliwości.

Redbad Klynstra-Komarnicki w sądzie w LublinieRedbad Klynstra w sądzie w Lublinie
Źródło zdjęć: © WP | Paweł Buczkowski
Paweł Buczkowski

Znany z ról w serialach czy filmu "Smoleńsk" aktor Redbad Klynstra był kojarzony z prawicą i to właśnie dlatego w 2020 roku został ściągnięty do Lublina, aby kierować tamtejszym Teatrem im. Juliusza Osterwy. Placówka podlega bowiem pod marszałka województwa, którym i wtedy, i teraz jest Jarosław Stawiarski z PiS.

- Dla nas pan Redbad jest nadzieją dla teatru lubelskiego - chwalił Stawiarski, przedstawiając nowego dyrektora.

Po niemal pięciu latach Redbad Klynstra z teatru został wyrzucony, a we wtorek pojawił się na rozprawie przed Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Lublinie. Były dyrektor teatru zaskarżył do sądu uchwałę o swoim odwołaniu. W trakcie posiedzenia ujawnił, w jakich okolicznościach do tego doszło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wygrany w każdej sytuacji". Ekspert o Nawrockim

Problemy aktora i reżysera zaczęły się od kontroli, jaką marszałek przeprowadził w teatrze w 2022 roku. Kontrolerzy stwierdzili niewłaściwy sposób zarządzania instytucją. Chodziło m.in. o bezpodstawne wypłacenie nagrody rocznej w wysokości 29 tys. zł jego ówczesnej zastępczyni Adriannie Całus (późniejszej rzeczniczce prasowej ministra edukacji Przemysława Czarnka).

Chodziło także o bezpodstawne, zdaniem kontrolerów, wypłacenie wynagrodzeń pracownikom teatru w kwocie 110 tys. zł oraz wydanie w 2022 roku ze środków publicznych 6600 zł na śniadania dla pracowników teatru. Ponadto dyrektorowi zarzucono m.in., że zapłacił zleceniobiorcy wynagrodzenie wyższe niż należne o... 39,55 zł.

Sprawy ujawnione już w 2022 roku legły u podstaw odwołania Redbada Klynstry, które doszło do skutku dopiero w kwietniu 2025 roku. I właśnie ta różnica w czasie najbardziej zdziwiła podczas wtorkowego posiedzenia sędziego sprawozdawcę. Sędzia Jacek Czaja zwrócił uwagę, że w sprawie nic się nie działo aż przez 1,5 roku, kiedy w grudniu 2023 roku o sprawie zawiadomiono Regionalną Izbę Obrachunkową.

- Pomimo że z tego protokołu pokontrolnego wynikały pewne wskazania co do nieprawidłowości - wskazywał Jacek Czaja.

Później również sprawa wcale nie ruszyła z kopyta. Dopiero w lutym 2024 roku wszczęto procedurę odwołania dyrektora. Wystąpiono z wnioskiem o konsultacje do stowarzyszeń twórczych i związków zawodowych. Co ciekawe, urząd dał im na to zaledwie 8 dni. Po czym decyzja o odwołaniu dyrektora zapadła dopiero rok później, w kwietniu 2025 roku.

Dopytywana przez sędziego pełnomocnik urzędu stwierdziła, że nie ma wiedzy, dlaczego procedura trwała tak długo.

- Od początku zarząd województwa zmierzał do tego, żeby trzymać w szachu pana dyrektora. Dlatego wysłał tę kontrolę, dlatego bez żadnego uzasadnienia trzymał ją w biurku - podkreślił w sądzie pełnomocnik byłego dyrektora, radca prawny Łukasz Widomski.

Uchwała zarządu czy spotkanie przy kawie?

W ocenie Redbada Klynstry, stanowisko stracił, bo był zbyt niezależny od marszałka.

- Ja nie należałem do tych wszystkich innych dyrektorów, którzy raz na tydzień chodzili do marszałka i się mu kłaniali - przekonuje były dyrektor w rozmowie z WP.

Jak mówi, w krytycznym momencie poszło o wielki remont teatru, do którego szykuje się placówka. Konkretnie o zatrudnienie inwestora zastępczego, który miał być dla teatru tańszy i bardziej sprawny.

- Marszałek powiedział, że ma swoich ludzi i chciał kontrolować proces inwestycyjny - mówi Klynstra.

Przetarg na wyłonienie inwestora zastępczego ruszył, ale jak relacjonuje Klynstra, ze strony urzędu miało dochodzić do nacisków na komisję przetargową, aby go anulować. Dyrektor obawiał się jednak, że anulowanie przetargu na etapie bliskim końca może spowodować problemy prawne i niepotrzebne koszty. Zamówił więc ekspertyzę prawną w tej sprawie i 4 kwietnia 2025 roku zawnioskował o wydłużenie terminu zakończenia przetargu. Tego samego dnia jego zawodowy los już był przesądzony, bo właśnie na ten dzień jest datowana uchwała o jego odwołaniu.

7 kwietnia 2025 r. u dyrektora teatru pojawił się wicemarszałek Piotr Breś (PiS).

- Zaczął od zdania i to przy świadkach: "to co będzie z tym inwestorem zastępczym"? Powiedziałem, że właśnie chcę przedłużyć przetarg, bo chcę wiedzieć, jakie mogą być skutki prawne i finansowe w przypadku anulowania przetargu w ostatniej fazie. On powiedział: "to w takim razie ja tutaj mam dla pana odwołanie" - relacjonował we wtorek w sądzie Redbad Klynstra.

Po wyjściu wicemarszałka, dyrektor zadzwonił do członka zarządu województwa Marcina Szewczaka, który odpowiada w nim za nadzór nad kulturą.

- Okazało się, że on nic o tym nie wiedział. Poprosił mnie wręcz, żebym zrobił zdjęcie tej uchwały i mu ją wysłał - mówił Klynstra.

I właśnie dlatego, jego zdaniem, uchwała zarządu została podjęta niezgodnie z prawem. Zarząd województwa liczy pięciu członków, a w obradach wzięło udział tylko trzech. Formalnie kworum zostało zachowane, ale tak naprawdę nie wiadomo, gdzie i w jakim trybie samorządowcy się spotkali.

- Nie ma informacji o tym, że członkowie zarządu zostali poinformowani o tym tzw. posiedzeniu - podnosił w sądzie pełnomocnik byłego dyrektora, radca prawny Łukasz Widomski. - To tzw. posiedzenie zarządu miało postać spotkania przy kawie i ciastkach - ironizował.

To, czy rzeczywiście wszyscy członkowie zarządu wiedzieli o posiedzeniu, na którym odwoływano dyrektora, do dziś wydaje się niejasne. Marcina Szewczaka na pewno na posiedzeniu nie było. A czy o nim wiedział?

- Ja teraz nie pamiętam, jak to było dokładnie - zasłania się dziś Marcin Szewczak w odpowiedzi na pytanie WP.

- W urzędzie nie ma procedury, która by wprost regulowała, w jaki sposób członków zarządu należy informować. Mógł być to równie dobrze telefon - stwierdziła we wtorek w sądzie pełnomocnik urzędu radca prawny Ewa Chustecka-Drabik.

Śniadania dla aktorów dopuszczalne

Inną kwestią są same wykazane w kontroli z 2022 roku nieprawidłowości. Regionalna Komisja Orzekająca RIO w Lublinie w czerwcu 2024 roku przyznała, że dyrektor naruszył dyscyplinę finansów publicznych, ale tylko w jednej kwestii: w zakresie wypłaty nagrody swojej zastępczyni.

- Tu chodziło tylko o kwestię formalną, że był to rok realnej pracy, a nie rok kalendarzowy. Podjąłem tę decyzję na podstawie opinii mecenasa, w której on stwierdził, że mogę tak zrobić - wyjaśnia Redbad Klynstra.

Ale i tak po opublikowaniu wyników kontroli pieniądze zostały przez zastępczynię dyrektora zwrócone do kasy teatru.

RIO umorzyło inne zarzuty z powodu przedawnienia. A w przypadku opłacania pracownikom śniadań, dyrektora całkowicie uniewinniono. Uznano, że było to działanie, które mieściło się w granicach działania szefa jednostki kultury w zakresie związanym z ideą integracji zespołu.

Pełnomocnik marszałka podkreśliła jednak w sądzie, że prawo zostało złamane, niezależnie od tego, że zarzuty częściowo się przedawniły.

Decyzję w sprawie uchwały zarządu województwa o odwołaniu dyrektora teatru Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie ma podjąć jeszcze w sierpniu. Niezależnie od tego, były dyrektor skierował również sprawę do sądu pracy.

W kwietniu, po odwołaniu Redbada Klynstry, WP spytała Urząd Marszałkowski, czy w związku z nieprawidłowościami, które legły u podstaw jego wyrzucenia z teatru, urząd zawiadomił o sprawie prokuraturę. Urząd nie odpowiedział na to pytanie.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Zamieszki i szturm tłumu w Maroku. Są zabici i ranni
Zamieszki i szturm tłumu w Maroku. Są zabici i ranni
Konsekwencje w SOP po kradzieży samochodu Tuska? Premier komentuje
Konsekwencje w SOP po kradzieży samochodu Tuska? Premier komentuje
Republika traci widzów. Wiadomo, kto w czołówce
Republika traci widzów. Wiadomo, kto w czołówce
Nowy rzecznik prasowy MSZ. Zastąpił Pawła Wrońskiego
Nowy rzecznik prasowy MSZ. Zastąpił Pawła Wrońskiego
"Kolejna rosyjska prowokacja". Tusk wskazał gdzie
"Kolejna rosyjska prowokacja". Tusk wskazał gdzie
Policja znalazła zwłoki w wannie. Finał dużego śledztwa
Policja znalazła zwłoki w wannie. Finał dużego śledztwa
Miliarder pozbawiony majątku. Rosyjski sąd ukarał go za wsparcie Ukrainy
Miliarder pozbawiony majątku. Rosyjski sąd ukarał go za wsparcie Ukrainy
Pożar pod Warszawą. Pali się hala
Pożar pod Warszawą. Pali się hala
Zapytali o zatrzymanych Polaków. "Nie mam zakładników na wymianę"
Zapytali o zatrzymanych Polaków. "Nie mam zakładników na wymianę"
Nietypowy incydent. Mężczyzna pogryzł radiowóz
Nietypowy incydent. Mężczyzna pogryzł radiowóz
Tusk zwrócił się do Merza. "Moja odpowiedź była dość brutalna"
Tusk zwrócił się do Merza. "Moja odpowiedź była dość brutalna"
Tragedia w hotelu w Wolsztynie. Rozszerzone samobójstwo na randce
Tragedia w hotelu w Wolsztynie. Rozszerzone samobójstwo na randce