Znana okulistka przed sądem - wzięła 360 tys. zł łapówek
Obejmujący trzynaście zarzutów korupcyjnych akt oskarżenia przeciwko znanej okulistce prof. Ariadnie G.-Ł. przesłała do sądu Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Udokumentowana w nim kwota przyjętych przez lekarkę łapówek to ponad 360 tys. zł.
Jak poinformowała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej prok. Marta Zawada-Dybek, akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód, zamyka jeden z wątków dochodzenia prowadzonego przez katowickich śledczych w sprawie okulistki od marca 2007 r.
Według prokuratury, prof. Ariadna G.-Ł. miała w ciągu ostatnich lat, gdy kierowała katowickim Szpitalem Klinicznym nr 5 w Katowicach (znanym powszechnie jako klinika okulistyczna), popełnić trzynaście przestępstw polegających na przyjmowaniu korzyści majątkowych od przedstawicieli dwóch firm farmaceutycznych.
Zgodnie ze zgromadzonym materiałem, od grudnia 2003 r. do grudnia 2004 r. G.-Ł. miała sześciokrotnie przyjąć korzyści majątkowe od przedstawiciela jednej z firm optycznych. Wręczane jej kwoty stanowiły ok. 10% wartości faktur za kupowane przez szpital od tej firmy artykuły medyczne. Łapówki w tym wypadku były przekazywane w katowickiej klinice.
Druga część zarzutów dotyczy okresu od lutego 2006 r. do grudnia 2007 r., gdy oskarżona miała siedmiokrotnie odbierać w Wiedniu łapówki od przedstawicieli innej firmy, od której szpital kupował m.in. płyny irygacyjne, oleje silikonowe czy sterylne noże. Łapówki przekazywane były w euro, a ich wysokość zależała od wartości umowy.
Zawada-Dybek podała, że łączna kwota objętych aktem oskarżenia łapówek to prawie 366 tys. zł. W tej sprawie wobec oskarżonej zastosowano 300 tys. zł poręczenia majątkowego, a na poczet grożących jej kar, a także przepadku pochodzących z przestępstwa korzyści, zabezpieczono jej majątek wart ponad 400 tys. zł.
Jednocześnie prokuratura umorzyła postępowanie wobec pięciorga osób, które przekazywały G.-Ł. łapówki. Skorzystały one z tzw. klauzuli bezkarności, pozwalającej uniknąć odpowiedzialności przez osoby wręczające łapówki, o ile poinformują one o przestępstwie organy ścigania, zanim te dowiedzą się o nim.
W pozostałej części śledztwo w sprawie prof. Ariadny G.-Ł. dotyczy nieprawidłowości przy przetargach organizowanych przez kierowany przez nią szpital. W tym wątku postępowanie prowadzone jest "w sprawie", a nie "przeciwko". Na razie prokuratorzy nie potrafią określić, kiedy ta część dochodzenia zacznie zmierzać ku końcowi.
Sprawa G.-Ł. zaczęła się w 2007 r., gdy znana okulistka została dwukrotnie zatrzymana na terenie szpitala pod wpływem alkoholu. Kilka miesięcy później została zawieszona w obowiązkach wykonywania zawodu lekarza przez śląski samorząd lekarski. Potem Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że w placówce działały mechanizmy korupcjogenne.
NIK negatywnie oceniła sposób udzielania zamówień przez szpital przy zakupach sprzętu medycznego, leków i środków medycznych. Uznano, że podczas prowadzonych badań dyrektor wykorzystywała swą funkcję do prowadzenia prywatnej działalności, czerpała bowiem korzyści finansowe z badań prowadzonych na sprzęcie szpitala. Stwierdzono też nieprawidłowości przy przetargach.
Prof. G.-Ł. nie zgodziła się z tymi zarzutami. Kierowana przez nią klinika przez lata uchodziła za wzorowo zarządzaną; od wielu lat wykazywała też zysk z działalności, nie mając zadłużenia i zachowując płynność finansową, mimo zapewnienia znacznych podwyżek załodze. Lekarka została odwołana z kierowniczego stanowiska w kwietniu 2008 r.
Dochodzenie w sprawie przetargów przeprowadzanych przez szpital w latach 2002-2007 prowadzi katowicka prokuratura okręgowa, która m.in. przejęła do przeanalizowania całą dokumentację przetargową. W toku rozwoju tego śledztwa wydzielono zeń wątek korupcyjny, zakończony we wtorek wysłaniem aktu oskarżenia.
Z kolei sprawę incydentów alkoholowych w klinice badała Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód. Obie sprawy zostały umorzone. W pierwszym przypadku okulistka przebywała na terenie kliniki pod wpływem alkoholu, ale była wtedy na urlopie. W drugim - była w pracy, ale nie leczyła, ani nie konsultowała pacjentów.
NaSygnale.pl: 205 punktów karnych w 10 minut - FILM