Znana gdańska fundacja okradała podopiecznych
Wyzwiska obelgi i wyłudzenia. To sposób traktowania rodziców chorych dzieci, które zostały oszukane przez dyrektorkę fundacji „Kwiaty Polskie”. Prokurator postawił kierującej fundacją dziewięć zarzutów. To smutny koniec placówki, która przez szereg lat pomagała chorym.
Fundacja „Kwiaty Polskie” powstała w 2005 roku i zajmowała się opieką ponad 230 chorymi dziećmi w wieku od 2 do 25 lat. Prowadziła rehabilitację oraz przekazywała wychowankom darowizny w postaci towarów, począwszy od artykułów spożywczych po odzież.
- Należałam do fundacji od jej początku, z dwójką niepełnosprawnych dzieci. Nie mogę powiedzieć, żeby było mi źle, bo pomagała mi, dostarczając żywność - powiedziała WP.PL pani Zofia, jedna z oszukanych, pragnąca zachować anonimowość. Gdy dyrektorka fundacji poprosiła kobietę, ta bez wahania zaciągnęła kredyt na 43 tysiące złotych na rzecz „Kwiatów Polskich”.
Pieniądze przekazała dyrektorce Barbarze R., która miała spłacać kredyt, ale tego nie robiła. Obecnie sprawa jest badana przez gdańską prokuraturę, a pani Zofia leczy stany depresyjne, wywołane brakiem środków do życia w następstwie spłaty pożyczki.
- Odbiło się to na moim zdrowiu. To jest nie do pomyślenia. Osoba, która prowadzi fundację jest bezkarna, a ja jednocześnie nie mam, co do garnka włożyć, aby wykarmić dzieci. Płacę tysiąc dwieście złotych ratę kredytu - dodała oszukana.
Niestety, nie jest to jedyny przypadek wykorzystania przez Barbarę R. cudzej dobroduszności. Dla sparaliżowanego Filipa sponsor przekazał osiem tysięcy złotych. Fundacja powołując się na kruczki prawne zawarte w regulaminie, odmówiła przekazania pieniędzy na rehabilitację dziecka, pozostawiając je na własnym koncie.
- Jeszcze dwa lata temu Filip jadł buzią. Obecnie jest karmiony za pomocą cienkiej, odpowiednio zaprojektowanej rurki, którą wprowadza się przez ścianę jamy brzusznej do żołądka. W związku z tym musieliśmy zmienić całą jego dietę - powiedział WP.PL wujek chłopca. Sfrustrowani rodzice powołali do życia stronę internetową, gdzie wymieniają się informacjami dotyczącymi fundacji.
Pod koniec czerwca Barbara R. została aresztowana w związku z zupełnie inną sprawą, prowadzoną przez gdańską prokuraturę. W efekcie zbiegu przestępstw usłyszała w sumie dziewięć zarzutów. Dotyczą one oszustwa popełnionego na szkodę, jak na razie, dwóch osób z wykorzystaniem umów pożyczek. Biuro fundacji jest zamknięte do końca sierpnia, a telefony członków zarządu są wyłączone.