Znamy skład nowego rządu Tuska. "Demonstracja, bardzo dobre zagranie"
Donald Tusk spotkał się z przyszłymi ministrami swojego prawdopodobnego rządu. Po spotkaniu zorganizował konferencję, która według politolożki dr Anny Materskiej-Sosnowskiej była symboliczna. Jak zauważa w rozmowie z WP, podczas briefingu doszło do "pewnego rodzaju demonstracji".
Kto znajdzie się w składzie przyszłej Rady Ministrów? W gabinecie ma być 19 szefów resortów, a także czworo ministrów-członków Rady Ministrów.
Wicepremierami zostaną Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL i Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Przedstawiciel ludowców otrzyma tekę ministra obrony narodowej, a polityk Lewicy - ministra cyfryzacji.
Oto cały skład prawdopodobnego nowego rządu Donalda Tuska:
Adam Bodnar - minister sprawiedliwości,
Radosław Sikorski - minister spraw zagranicznych,
Adam Szłapka - minister do spraw Unii Europejskiej,
Marcin Kierwiński - minister spraw wewnętrznych i administracji,
Tomasz Siemoniak - koordynator służb specjalnych,
Bartłomiej Sienkiewicz - minister kultury i dziedzictwa narodowego,
Andrzej Domański - minister finansów,
Borys Budka - minister aktywów państwowych,
Sławomir Nitras - minister sportu i turystyki,
Barbara Nowacka - minister edukacji,
Izabela Leszczyna - minister zdrowia,
Mariusz Klimczak - minister infrastruktury,
Krzysztof Hetman - minister rozwoju i technologii,
Czesław Siekierski - minister rolnictwa i rozwoju wsi,
Paulina Hennig-Kloska - minister klimatu i środowiska,
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz - minister funduszy i polityki regionalnej,
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - minister rodziny i polityki społecznej,
Dariusz Wieczorek - minister nauki i szkolnictwa wyższego
Marzena Okła-Drewnowicz - minister-członek Rady Ministrów, minister do spraw polityki senioralnej,
Katarzyna Kotula - minister-członek Rady Ministrów, minister do spraw równości,
Agnieszka Buczyńska - minister-członek Rady Ministrów, minister do spraw społeczeństwa obywatelskiego,
Jan Grabiec - minister-członek Rady Ministrów, szef kancelarii prezesa rady ministrów,
Maciej Berek - sekretarz Rady Ministrów, prezes Centrum Legislacyjnego Rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Konferencja dość symboliczna"
W ocenie dr Anny Materskiej-Sosnowskiej, politolożki z Uniwersytetu Warszawskiego, konferencja Donalda Tuska była symboliczna, bo odbyła się bez prezentowania konkretnych nazwisk przyszłych ministrów. - Wystąpił sam lider. Tylko kilkoro ministrów zostało wymienionych z nazwiska - wyjaśnia.
- O odchudzeniu rządu nie może być mowy, bo nie ma nowej ustawy - podkreśla. Jak dodaje, wszystko zostaje więc jak było. - Na razie prezydent też niczego nie podpisze, nie zadeklarował, że zgodzi się na jakiekolwiek zmiany. A przecież te zmiany będą - jak choćby rozdzielenie Ministerstwa Edukacji i Szkolnictwa. To nastąpi, ale w kolejnym kroku - mówi rozmówczyni Wirtualnej Polski.
Kontrowersje w nowym rządzie
Politolożka odnosi się także do pewnego rodzaju - jak mówią niektórzy - kontrowersji wokół składu nowego rządu, jakie wynikają choćby z planów powołania Radosława Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych. - Jeśli uważany jest za kontrowersyjnego, przez ekspresję i słowa, to przyznam - jest on niestandardowy - mówi.
I dodaje: - Niestety, przez osiem ostatnich lat PiS bardzo obniżył standardy. To, co tam uchodziło, tutaj staje się wielkim problemem. To hipokryzja.
- Można zastanawiać się, czy taka, czy inna polityka prowadzona przez ministra jest odpowiednia. To mogą być problemy, a nie kontrowersje wynikające z jego zachowania jako takiego - podkreśla dr Materska-Sosnowska.
Tusk w trakcie konferencji został też zapytany o to, czy Radosław Sikorski zostanie szefem MSZ, skoro nie pojawił się na konsultacjach. - Zatrzymały go zadania eurodeputowanego. Tak, jest kandydatem na ministra spraw zagranicznych - potwierdził lider Koalicji Obywatelskiej.
Tusk zaznaczył, że jego propozycje wobec przyszłych ministrów nie są propozycjami... dożywotnimi.
- Nikt nie obejmuje latyfundiów jako swojej własności. To będzie formuła otwarta i wymagająca nieustannej mobilizacji. Jeśli ktoś wykona zadanie, być może będzie zastąpiony przez ludzi, którzy będą się podejmowali kolejnych zadań. Każdy ma możliwość pracowania przez całą kadencję, ale nikt nie ma gwarancji - powiedział.
Podkreślił, że jeśli będą jakiekolwiek powody do przerwania współpracy, to nie będzie się wahał ani chwili. - Oczywiście są zdarzenia, które będą nadawały pewną dynamikę obiektywną. Ja uprzedzałam wszystkich, przyszłych ministrów, że muszą być przygotowani, że w każdej chwili ich sytuacja może się zmienić - dodał.
"Demonstracja, bardzo dobre zagranie"
Politolożka zwraca uwagę, że podczas briefingu Tuska była pewnego rodzaju demonstracja. - Bardzo dobre zagranie, kiedy potencjalni przyszli ministrowie przeszli się po schodach (Senatu - red.) - zauważa.
- Nie wszyscy jednak wśród nich byli. Do tego dodajmy ostrożność Prezesa Rady Ministrów in spe - Tuska, który użył ciekawej frazy, która wprowadza wątpliwość czy będzie zgoda odnośnie do wszystkich ministrów od prezydenta. Być może dlatego Tusk mówił tak zachowawczo - ocenia.
Kogo ma na myśli? - Chodzi mi o nazwiska wskazywane przez ustępującą władzę, przez różne komisje oraz o różne rzucane oskarżenia - mówi.
Przypomnijmy, że komisja ds. rosyjskich wpływów w starym składzie rekomendowała, aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa. Część z wymienionych osób znalazła się na liście nowych ministrów w przyszłym rządzie.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski