Znalazłam portfel, oddałam - nazwali mnie złodziejką
Oddałem portfel, a w zamian właściciel mnie wyzwał od złodziei - pisze na forum Internauta. Nie jest to odosobniony przypadek. Wśród Internautów rozgorzała dyskusja na temat tego czy warto oddać znalezioną rzecz. Czy w Polsce uczciwość jest w cenie? Odpowiedzi na to pytanie są różne.
14.10.2009 | aktual.: 14.10.2009 16:45
Czy uczciwość się opłaca? Takie pytanie postawiliśmy poartykulena temat studenta z Virginii, który znalazł pierścionek z diamentem... i oddał go właścicielowi. W zamian otrzymał on 10 tys. dolarów (ok. 29 tys. zł). Wartość pierścionka wynosi 96 tys. dolarów (ponad 280 tys. zł).
Oddać czy zatrzymać – oto jest pytanie...
Po publikacji artykułu Internauci zaczęli opisywać na forum historie z własnego życia. Jak pisze Internauta o nicku skunk80 znalazł kiedyś telefon i nawet zadzwonił jego właściciel, ale nie chciał dać znaleźnego. Wobec takiego obrotu sprawy skunk80 sprzedał telefon na allegro.
Przykrą sytuację opisuje dorota. W czasie spaceru z dziećmi znalazła ona portfel z dokumentami, kartą debetową i 80 złotymi. Dorota postanowiła oddać zgubę właścicielce, jednak spotkała ją przykrość - została posądzona o kradzież 200 złotych... „Już nigdy więcej nie będę się przejmować czyjąś zgubą - włożę dokumenty do koperty i wrzucę je do skrzynki pocztowej” – pisze dorota. Internautce najbardziej w całej sytuacji było szkoda syna. Pomimo tego, że był uczony uczciwości, w bardzo krótkim czasie przekonał się, że to się zupełnie nie opłaca. Podobną sytuację miał Konrad - również został on posądzony o kradzież. „Tyle w tym kraju warta jest uczciwość” – pisze na forum rozczarowany Internauta.
Również flashgordon nie ma miłych doświadczeń. Kiedyś znalazł portfel i poszedł do właściciela, by oddać zgubę. Jak się okazało ten stwierdził, że w portfelu brakuje pieniędzy i zaczął wyzywać Internautę od złodziei. „Szarpałem się z nim kilka minut i skończyło się na tym, że rozwalił mi suwak w kurtce...” – pisze flashgordon.
Na szczęście Internauci opisują nie tylko te złe doświadczenia z oddawaniem zguby, ale również szczęśliwe przypadki. Obiektywny również znalazł kiedyś portfel, w którym było 450 złotych. Gdy postanowił oddać zgubę właścicielowi ten podarował mu dwie butelki wódki oraz pieniądze, które znajdowały się w portfelu. „I tak nie liczyłem na to, że znajdą się pieniądze... Najważniejsze są dla mnie dokumenty” – powiedział obiektywnemu właściciel portfela.
Ivanhoe uważa, że do tego typu zachowań popychają ludzi pieniądze. „Oskarżenie kogoś o kradzież i straszenie policją to najprostszy i najskuteczniejszy sposób na pozbycie się uczciwego znalazcy i niezapłacenie mu znaleźnego” – pisze Ivanhoe. Posądzanie o kradzież w takich sytuacjach Internauci w przeważającej części potępiają. Burak, nie człowiek – piszą. To jak właściciel przyjmie swoją zgubę zależy już od poziomu kultury osobistej człowieka.
Do dyskusji dołącza swój głos rpspider33, który pisze, że zgodnie z prawem osobie znajdującej i oddającej rzecz należy się 10% wartości znalezionego przedmiotu. Niektórzy, jak na przykład celticus powątpiewają w to. W dyskusji zabiera również głos vinda, który pisze, że artykuły 183 i 186 Kodeksu Cywilnego mówią o tym, by znalezioną rzecz oddać jej prawowitemu właścicielowi i że tytułem znaleźnego należy się 10% wartości przedmiotu czy rzeczy dla osoby, która zgłosiła się ze zgubą do właściciela.
Sylwia Mróz, Wirtualna Polska
Opinie Internautów dotyczyły artykułu „Student znalazł pierścionek wart 280 tys. zł”