Znajomi rodziny Kamila zabierają głos. "Żal było na to patrzeć"
Na jaw wychodzą coraz to nowe fakty z przeszłości skatowanego Kamila. "Fakt" dotarł do znajomych rodziny. To, co powiedzieli szokuje.
10.05.2023 21:18
Rodzina mieszkała w kamienicy przy ulicy Kosynierskiej w Częstochowie. Parter zamieszkiwały Magdalena B. i jej siostra Aneta J. z rodzinami. Budynek jest zaniedbany, ale podwórko wypełniają dziecięce zabawki.
Kamil z Częstochowy. Sąsiedzi zabierają głos po tragedii
- Widziałem te dzieci jak wyglądały na dwór przez okna. To jest nasz basen, nasza zjeżdżalnia. Zabawki należą do mojej 13-letniej córki i wnuka. Teraz sąsiedzi dosypali trochę piachu do piaskownicy, żeby ich dzieciaki mogły się bawić. Ci rodzice nie wypuszczali dzieci, one siedziały wiecznie w domu - opowiedział "Faktowi" Marek Chmielecki, sąsiad z pierwszego piętra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Siedziały te biedne dzieci na parapecie, z okna oglądały, jak inne się bawią. Żal było na to patrzeć. Jak je wypuścili z domu, to wszystko na hura, niszczyli. Oni nie potrafili się bawić - dodał mężczyzna.
Matka Kamila nie obroniła własnego dziecka. "Nie miały wzorców"
- Siostry były upośledzone, po szkole specjalnej, nie miały wzorców, nie wiedziały jak opiekować się dziećmi i prowadzić dom - powiedziała o Magdalenie B. i Anecie J. sąsiadka rodziny. Według ustaleń "Faktu" Magdalena B. wychowywała się w placówce opiekuńczej. Po osiągnięciu pełnoletności zaopiekowała się nią siostra.
Magdalena B. miała kilku partnerów.
- Z Wojtkiem, pierwszym mężem, miała dwoje dzieci. Następnie Artur zamieszkał przy Kosynierskiej i urodziła Kamilka i Fabiana - zdradził znajomy rodziny. Po rozstaniu z Arturem w życiu kobiety pojawił się Paweł B., brat Dawida B. - Z Magdą kręcił, ona go ubierała, żywiła. Był po przejściach, zniszczył go alkohol - opowiada znajomy.
Kobieta jednak ostatecznie związała się z Dawidem B. Paweł założył rodzinę i wyprowadził się z Częstochowy. Po ślubie Dawid B. rzadko był widywany w kamienicy przy Kosynierskiej. Nikt nie wie, czym się zajmował. Sąsiedzi oceniają, że "nie był materiałem na ojca".
"Nakrętki" z Kosynierskiej
O braciach mieszkańcy budynku przy Kosynierskiej mówili "nakrętki". Ich matka była sprzątaczką w częstochowskiej hucie. Później handlowała alkoholem. Zmarła, zapijając się na śmierć. Rodzina utrzymywała się ze sprzedaży złomu. Zarobione pieniądze wydawali na papierosy i używki.
Sąsiedzi opowiadają, ze Wojciech J., mąż Anety J. trzymał w domu dyscyplinę. Mężczyzna pracował na kopalni. - Aneta i Magda nie podskoczyły mu. Oddawały mu wszystkie pieniądze. Gdy był Artur, to samo. Oddawał pieniądze, rąbał drzewo. Artur był jak służący. Tylko z Dawidem tak nie poszło - przyznał znajomy.
Bliscy rodziny przyznają także, ze zarobione pieniądze najczęściej wydawane na produkty niepierwszej potrzeby - Telewizory, samochody... A mieszkanie jak zatęchła nora. W dodatku zadłużone - opowiada przyjaciel Wojciecha J.
Kamil z Częstochowy został skatowany. "Wszyscy w końcu do tego przywykli"
- Mówiliśmy na nich "rodzina Adamsów". Tyle dzieci było. Łącznie ośmioro. Jak tylko przechodziliśmy, to dochodziły nas wrzaski i krzyki zza drzwi. Dzieci niewyraźnie mówiły, płakały i wrzeszczały. W tym bełkocie trudno było coś zrozumieć. Wiecznie coś się tam działo. "Dominik uspokój się", potem jęki dzieciaków... i tak ciągle. Wszyscy w końcu do tego przywykli - opowiada "Faktowi" znajomy Wojciecha i Anety.
Źródło: "Fakt"