Znacząca ilość projektów w IPN dot. Kościoła
W Instytucie Pamięci Narodowej prowadzone są
obecnie tysiące projektów badawczych, których autorzy korzystają
ze zbioru archiwalnego. Znacząca liczba dotyczy historii Kościoła -
powiedział prezes IPN Janusz Kurtyka pytany o
liczbę badań dotyczących inwigilacji Kościoła przez SB.
01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 16:35
IPN jest tylko dyspozytariuszem akt i jest zobowiązany te akta udostępniać - dodał Kurtyka.
Nie ma ogólnych statystyk co do liczby księży współpracujących ze służbami bezpieczeństwa PRL. Szacuje się, że 10-15% osób ze środowisk kościelnych (duchowni i osoby świeckie) współpracowało w różnych okresach z SB.
Historyk IPN Antoni Dudek uważa, że szacunki te, oparte na zachowanych dokumentach SB, mogą być jednak zawyżone. Jego zdaniem, ze Służbą Bezpieczeństwa mogło współpracować mniej niż 10 proc. księży i osób działających w środowiskach kościelnych.
Podkreślił, że część ze współpracowników służb była wpisywana do statystyk jako "masa wypełniająca". To ludzie wpisywani dla zapełnienia statystyki, z których tak naprawdę nie było wielkich korzyści - powiedział Dudek.
Inny z historyków Instytutu Jan Żaryn podkreślił, że większość dokumentów zajmującego się inwigilacją Kościoła departamentu IV MSW została zniszczona na przełomie lat 80. i 90. Stąd słabsze możliwości konfrontacji dokumentów, docierania do teczek, które pozwoliłyby nam lepiej zrozumieć mechanizm funkcjonowania SB w kontekście realizowania polityki wyznaniowej - powiedział.
Żaryn dodał, że zachowała się jednak część statystyk, które esbecy tworzyli na potrzeby swych zwierzchników. Pozwalają one zdobywać podstawowe dane na temat ilości, lecz nie jakości, agentury - zaznaczył.
W końcu 1982 r. w Kościele na terenie woj. katowickiego SB miała 307 tajnych współpracowników - poinformował PAP naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej w katowickim IPN Adam Dziurok. Z danych wynika, że w 1977 roku 137 duchownych z woj. katowickiego było tajnymi współpracownikami SB. W 1965 roku w Kościele w tym regionie SB miała 232 tajnych współpracowników. 101 osób z tego grona to duchowni, natomiast 131 osób to współpracownicy SB kontaktujący się z klerem.
Dolny Śląsk na przełomie lat 40. i 50. przodował w liczbie zwerbowanych księży do współpracy z UB - poinformował szef wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej prof. Włodzimierz Suleja. Obecnie trwają w Instytucie prace na temat współpracy księży z UB, a potem SB, ale wciąż nie mamy dokładnych danych statystycznych - dodał.
Lubelski IPN nie prowadzi osobnych badań poświęconych tylko sprawie inwigilacji duchowieństwa i agentury w Kościele. Jednak z danych historyk lubelskiego IPN Małgorzaty Chomy-Jusińskiej opublikowanych w ubiegłym roku na łamach wydawnictwa "Pamięć i sprawiedliwość" wynika, że według stanu na 31 marca 1989 r., SB miała na Lubelszczyźnie 176 tajnych agentów inwigilujących środowiska kościelne.
Od 180 do ok. 210 współpracowników SB działało w diecezjach gdańskiej i chełmińskiej w latach 80., inwigilując Kościół - poinformowano w gdańskim IPN. Według Sławomira Cenckiewicza z gdańskiego Instytutu, około połowa z nich to księża.
Rzecznik IPN w Białymstoku Tomasz Danilecki poinformował, że w tym oddziale Instytutu nie są prowadzone odrębne badania naukowe dotyczące agentury w Kościele. Realizowany jest jedynie projekt badawczy na temat działań aparatu bezpieczeństwa wobec Kościoła w latach 1944-89.
Również łódzki oddział IPN nie prowadzi badań dotyczących współpracy księży z SB. Z szacunków archiwisty Instytutu Radosława Patermana, który przygotowuje doktorat na temat pracy operacyjnej służby bezpieczeństwa wobec Kościoła w Łódzkiem, wynika, że od 10 do 20% duchownych z regionu łódzkiego w różnych okresach PRL było zaewidencjonowanych jako współpracownicy Służby Bezpieczeństwa.
Delegatura IPN w Bydgoszczy - jak powiedziała jej naczelnik Krystyna Trepczyńska - nie jest w stanie określić rozmiarów zjawiska współpracy duchownych z SB.
Według szacunków rzecznika rzeszowskiego oddziału IPN Mariusza Krzysztofińskiego, u schyłku lat 70. od 15 do 20% z ponad 900 duchownych w ówczesnej diecezji przemyskiej było zarejestrowanych jako tajni współpracownicy SB. Krzysztofiński dodał jednak, że w tej liczbie zdarzały się także tzw. puste werbunki, czyli że nazwiska duchownych figurowały w kartotekach SB, ale faktycznie nie działali oni jako tajni współpracownicy.