Zmieniliśmy czas na zimowy, tylko Białoruś nie cofnęła zegarków
Tym, którzy jeszcze nie przestawili zegarków przypominamy, że w nocy przeszliśmy na czas zimowy. W tym celu należało cofnąć wskazówki o godzinę. Ale niektórzy zmianie czasu mówią - dość. Białoruś już po raz trzeci w tym stuleciu nie przestawiła zegarków.
Czas zimowy jest właściwy dla geograficznego położenia Polski. Na okres lata przestawiamy jednak zegary, żeby zużyć mniej prądu, lepiej wykorzystując światło słoneczne.
Analityk firmy doradczej Expander Jarosław Sadowski podkreśla, że zmiana czasu miała sens, ale w 20 wieku. Obecnie, kiedy wiele osób pracuje w pomieszczeniach przy włączonych światłach, komputerach i klimatyzacji, trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienie dla przestawiania zegarków.
Ekspert podkreśla jednak, że raczej nie ma szans na rezygnację ze zmieniania czasu dwa razy w roku. Unia Europejska zdecydowała, że na jej terenie czas będzie różnicowany na letni i zimowy. Poza tym wyłamanie się jednego z przestawiania zegarków utrudniłoby jego relacje handlowe z państwami, które tego nie zaprzestaną - dodaje ekspert.
Do czasu letniego wrócimy w ostatnią niedzielę marca
Białoruś nie cofnęła wskazówek zegarów]
Białoruś już po raz trzeci w tym stuleciu nie przeszła na czas zimowy. W 2011 roku białoruskie władze wzorem Rosji postanowiły nie zmieniać czasu. Po cofnięciu o godzinę wskazówek zegara w Polsce różnica czasu między naszym krajem i Białorusią wynosi dwie godziny. Gdy na Białorusi będzie południe, to w Polsce - dopiero 10:00. Latem różnica w czasie znów wyniesie godzinę.
Białoruskie media uczulały ludzi, aby obserwowali zegarki w swoich telefonach komórkowych czy komputerach. Tak jak w ubiegłym roku niektóre mogą automatycznie cofnąć czas o godzinę. "Technikę ciągnie do Europy" - podkreśla żartobliwie portal internetowy tygodnika "Nasza Niwa".
Źródło: IAR