Zmiany w kanadyjskich procedurach po śmierci Polaka
Kanadyjskie służby graniczne zapowiedziały niezwłoczne wprowadzenie zmian w procedurach działania na międzynarodowym lotnisku w Vancouver po śmierci Polaka, Roberta Dziekańskiego, który został porażony przez policję elektrycznym paralizatorem (taserem).
27.11.2007 | aktual.: 04.01.2008 08:52
Galeria
[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9404055,page,1,galeriazdjecie.html )[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9404055,page,1,galeriazdjecie.html )
Śmierć Polaka na kanadyjskim lotnisku
Galeria
[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9433638,page,1,galeriazdjecie.html )[
]( http://polonia.wp.pl/country,0,gid,9433638,page,1,galeriazdjecie.html )
Protesty po śmierci Polaka w Kanadzie
Prezes Canada Border Services Agency, Alain Jolicoeur, powiedział, że w rezultacie przeprowadzonego wewnętrznego dochodzenia, zalecono przegląd procedur przyjmowania podróżnych przylatujących z zagranicy oraz postępowania z osobami, które na nich oczekują.
Zwiększona ma być liczba funkcjonariuszy znających inne języki niż angielski i francuski oraz skrócony czas oczekiwania na profesjonalnych tłumaczy.
Lotnisko zostanie wyposażone w dodatkowe kamery a odprawy paszportowe i celne mają być usprawnione i przyspieszone.
Jolicoeur powiedział, że podobne zmiany zostaną wprowadzone na innych kanadyjskich lotniskach.
Robert Dziekański, który przyleciał do Vancouver 13 października z Frankfurtu z zamiarem osiedlenia się na stałe w Kanadzie, ponad 10 godzin oczekiwał na swoją matkę, która nie mogła się z nim skontaktować bowiem Dziekański przebywał w tzw. strefie bezpieczeństwa. Nie uzyskał tam, podobnie jak matka, żadnej pomocy ze strony władz.
Zmarł w rezultacie scysji z policjantami, którzy użyli paralizatora. Opublikowane nagranie wideo całego incydentu nie potwierdziło twierdzeń policji, że Polak dostał ataku szału.