Zmiana czasu na zimowy. Powrotu do letniego nie będzie? Polityk PiS ujawnia

W nocy z 30 na 31 października wskazówki, a raczej wyświetlacze zegarków cofną się z godz. 3.00 na 2.00. To oznacza, używając popularnego zwrotu, że będziemy spali godzinę dłużej.

Tzw. czas zimowy jest czasem naturalnym, który zmieniamy na czas letni, co uzasadnia się dostosowaniem godzin aktywności ludzkiej do nasłonecznienia. Mówiąc prościej, zmieniamy czas, aby w godzinach pracy i po niej docierało do nas więcej światła.

Od lat trwają dyskusje nad sensownością tego rozwiązania i wszystko wskazuje na to, że wkrótce możemy się z nim pożegnać. W Sejmie są dwa projekty ustaw, które wnoszą o zlikwidowanie zmiany czasu. Ordynacja krajowa jest jednak niewystarczająca, ponieważ decyzja należy do władz Unii Europejskiej, która unifikuje czas dla państw wspólnoty, aby ułatwić podróżowanie, handel etc.

- Są badania, które potwierdzają, że harmonizacja czasu między krajami powoduje korzyści ekonomiczne. Czy zmiana czasu na letni je powoduje, tutaj nie ma jasności. Na pewno z punktu widzenia medycznego dowiedziono, że dla samopoczucia psychicznego mieszkańców lepiej czasu nie przestawiać - powiedział w rozmowie z "Faktem" Karol Karski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Polityk PiS potwierdził dziennikarzom "Faktu", że Komisja Europejska pracuje nad zniesieniem zmiany czasu. Z kolei Agnes Wojciechowicz z biura prasowego Parlamentu Europejskiego w Warszawie poinformowała, że prace zostały wstrzymane, aż do wypracowania wspólnego stanowiska w tej sprawie. Oznacza to, że nie wszystkie kraje nadesłały opinie w tej sprawie.

Kiedy kwestia zmiany czasu może zostać ostatecznie rozwiązana?

- Myślę, że realistycznym terminem jest, że już na wiosnę nie będziemy zmieniać czasu na letni i zostaniemy przy naturalnym, czyli tzw. czasie zimowym - powiedział europoseł Karol Karski, cytowany przez "Fakt".