Zmasowany atak na Ukrainę. Rosjanie poderwali "Niedźwiedzie"
Kolejna dramatyczna noc w Ukrainie. Rosjanie zaatakowali dziesiątkami dronów i rakiet. To jednak nie koniec. Z bazy Olenia w obwodzie murmańskim poderwano pięć bombowców strategicznych Tu-95. Przenoszą one rakiety manewrujące Ch-101. Rosjanie zaatakowali też z Morza Czarnego rakietami Kalibr. Nad ranem poderwali też samoloty MiG-31 K.
- W nocy Rosja zaangażowała ogromne siły do uderzenia na Ukrainę - a w szczególności w zachód kraju, w tym miasto Lwów.
- Obecni na miejscu reporterzy donosili o setkach dronów i rakiet w powietrzu.
- W związku z atakiem na Ukrainę, w Polsce poderwano samoloty, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania osiągnęły stan najwyższej gotowości. Po godz. 8 poinformowano, że zakończyło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w przestrzeni powietrznej.
Ukraińska obrona powietrzna miała kolejną ciężką noc. Rosjanie wysłali dziesiątki dronów, które atakowały niemal wszystkie regiony kraju. Eksplozje słychać było m.in w Kijowie, Lwowie, Zaporożu, Czerkasach i Czernichowie.
Rosjanie wystrzelili także kilka rakiet Iskander oraz zrucili bomby na część obwodu zaporoskiego, kontrolowaną przez Ukrainę. Tymczasem drony wciąż nadlatywały z terenu Rosji i okupowanych terenów Ukrainy. Większość z nich kierowała się na zachód kraju.
Z mapy zamieszczonej przez kanał Monitor na Telegramie wynika, że ok. godziny 1 w nocy czasu polskiego nad Ukrainą krążyło ponad 150 dronów.
Rosjanie poderwali Tu-95. Na Morzu Czarnym trzy okręty z Kalibrami
Tuż przed północą siły powietrzne Ukrainy i kanał Monitor poinformowały o starcie kilku rosyjskich bombowców strategicznych Tu-95 z bazy lotniczej Olenia w obwodzie murmańskim. Maszyny te, zwane w kodzie NATO "Bear" ("Niedźwiedź") przenoszą rakiety manewrujące Ch-101 i Ch-55.
To jednak nie koniec problemów. Na Morzu Czarnym pojawiły się trzy rosyjskie okręty, które są nosicielami rakiet Kalibr. Na ich pokładzie mają być łącznie 24 takie pociski.
Tuż przed godziną 3 kanał Monitor poinformował o odpaleniu pierwszej salwy Kalibrów oraz pierwszych rakiet manewrujących z Tu-95. Piętnaście minut później pierwsze rakiety Kalibr wleciały w przestrzeń powietrzną Ukrainy.
Kalibry kierowały się na zachód - w kierunku obwodu winnickiego, a następnie chmielnickiego, i tarnopolskiego. Kanał Suspilne informował o odgłosach eksplozji w obwodzie winnickim.
Drony, Kalibry i Ch-101. Atak na Lwów
Eksplozje wstrząsnęły także Lwowem - do miasta wleciała grupa dronów kamikadze.
Przed godziną czwartą Kalibry wybrały nowy cel - skierowały się w kierunku Kołomyi w obwodzie iwanofrankiwskim. Druga grupa rakiet skierowana została w kierunku Lwowa. Wkrótce w mieście rozległy się odgłosy potężnych wybuchów.
Reporterzy obecni we Lwowie donosili o serii ataków. - Proszę, pomyślcie dzisiaj rano o ludziach będących teraz w Ukrainie - mówi poruszony sytuacją Richard Woodruff, ochotnik walczący po stronie Ukrainy. Z jego relacji wideo wynika, że przed 5 nad ranem doliczył się piętnastu eksplozji. - Lwów przeżywa obecnie największy atak powietrzny od początku tej wojny - podkreślał, gdy w tle jego nagrania słychać kolejne wybuchy.
Woodruff poinformował, że na Ukrainę skierowano ok. 700 dronów. - Nasi we Lwowie robią wszystko, co możliwe, aby zestrzelić nadlatujące drony. Niestety, to trudne trafić w taki dron - zaznacza. - Ludzie chowają się przed atakami. Ja sam spróbuję dostać się w bezpieczniejsze miejsce - dodał.
W internecie publikowane są też inne nagrania z atakowanego Lwowa, ukazujące skalę ataku.
Polskie Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało, że w celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej uruchomiło wszystkie niezbędne procedury.
"W naszej przestrzeni intensywnie operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" - przekazano. Operacja ta została zakończona, o czym dowództwo poinformowało po godz. 8.
Zmasowany atak Rosji na Ukrainę
Tuż przed godziną piątą rano w przestrzeń powietrzną Ukrainy wkroczyły rakiety manewrujące Ch-101, wystrzelone z samolotów Tu-95. Jedna z grup rakiet przekroczyła granicę z obwodem czernichowskim i skierowała się w kierunku Kijowa. Kolejna leciała z obwodu chersońskiego w kierunku obwodu mikołajowskiego. Dwie grupy leciały przez obwód sumski w kierunku obwodu połtawskiego. Jedna z grup rakiet skierowała się do obwodu chmielnickiego, leciała w kierunku Starokonstantynowa, gdzie znajduje się ukraińska baza lotnicza.
Rosjanie sięgnęli także po MiG-31K i Kindżały
Tuż po godz. 5 rano siły powietrzne Ukrainy poinformowały o poderwaniu z bazy lotniczej Sawaslejka w obwodzie niżnonowogrodzkim samolotów MiG-31 K, który przenosi pociski hipersoniczne Kindżał.
Dwa wystrzelone pociski Kindżał błyskawicznie dotarły do Lwowa. W mieście rozległy się eksplozje.
Tymczasem krążące nad Ukrainą rakiety manewrujące wystrzelone z Tu-95, również wzięły sobie na cel Lwów. W mieście słychać było kolejne odgłosy wybuchów.
Mer Lwowa Andrij Sadowy poinformował, że w rosyjskim ataku na Lwów zginęły cztery osoby, a cztery kolejne są ranne. Obecnie sytuacja w mieście została opanowana - pracuje transport, jest prąd i woda.
Nocny atak na Lwów spowodował wybuch kilku pożarów, m.in. w parku przemysłowym Sparrow. Niektóre dzielnice miasta zostały pozbawione prądu. Ogłoszono alarm powietrzny, a władze wezwały mieszkańców, by ukryli się w bezpiecznym miejscu i zamknęli okna. Alarm odwołano po godz. 8 czasu polskiego.