Zmasakrowane ciała 2 kobiet - zbrodnia wróciła do sądu
Przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie rozpoczął się ponowny proces odwoławczy Sławomira P. oskarżonego o zabójstwo dwóch kobiet w 2006 r. Mężczyzna był już prawomocnie uniewinniony, a po kasacji w SN, w nowym procesie, został skazany na dożywocie.
Przed Sądem Apelacyjnym obrona domaga się uniewinnienia oskarżonego bądź uchylenia wyroku skazującego i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Zarzuca lubelskiemu sądowi okręgowemu, który wydał wyrok skazujący, nieprawidłową ocenę dowodów.
Sąd apelacyjny postanowił uzupełnić postępowanie dowodowe. M.in. ma zwrócić się do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o informację na temat warunków pogodowych, panujących w dniu zabójstwa 31 stycznia 2006 r. Może to mieć znaczenie dla oceny, czy oskarżony mógł dojechać z podlubelskiego Ciecierzyna, gdzie mieszkał, w czasie umożliwiającym popełnienie zabójstwa. Proces został odroczony do połowy grudnia.
Do zbrodni, która poruszyła mieszkańców Lublina, doszło w styczniu 2006 r. w bloku przy ul. Skrzetuskiego na osiedlu LSM. Zmasakrowane zwłoki 42-letniej Danuty B. oraz jej 26-letniej córki Ewy znalazła na drugi dzień rodzina. Sprawca zadał im po kilkanaście ciosów tępym narzędziem, a Danutę B. ugodził także nożem lub ostrym szpikulcem. Zabił też psa. Z mieszkania zniknęły dwie fotografie przedstawiające denatki, klucze, a także kilka telefonów komórkowych.
O zabójstwa oskarżono 33-letniego dziś Sławomira P., który w śledztwie początkowo przyznał się do winy. Według prokuratury motywem miało być podejrzenie, że Ewa B. nakłania jego żonę do rozwodu, którego on nie chciał. Danuta B. miała być przypadkową ofiarą zbrodni. W szambie przy domu, w którym mieszkał oskarżony, znaleziono szczątki telefonów komórkowych, a wśród nich także elementy takich typów, jakie zginęły z miejsca zabójstwa.
Jednak w październiku 2008 r. lubelski sąd okręgowy uniewinnił go. Sąd uznał, że przyznanie się do winy Sławomira P. nie miało merytorycznej treści, bo oskarżony nie podał żadnych okoliczności i nie wyjaśnił, dlaczego zabił, a przyznał się po wielogodzinnym przesłuchiwaniu go przez policjantów. Żona P. zeznała, że mąż nie wiedział o nakłanianiu jej do rozwodu. Świadkowie zeznali, że w czasie zabójstwa był w Ciecierzynie. Sąd w uzasadnieniu podkreślił, że dowody w śledztwie nie zostały dobrze zebrane, m.in. nie znaleziono narzędzia zbrodni.
Wyrok uniewinniający utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny. Natomiast na skutek kasacji wniesionej przez prokuraturę Sąd Najwyższy nakazał ponowne zbadanie sprawy.
W ponownym procesie Sąd Okręgowy w Lublinie uznał Sławomira P. winnym. W wyroku wydanym w marcu tego roku skazał go na karę dożywotniego więzienia i ustalił, że będzie on mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 40 lat kary więzienia. Oskarżony, którego po pierwszym wyroku zwolniono z aresztu, znowu został aresztowany.