Molestował go znany ksiądz. Aktor ujawnia po latach
Aktor Rafał Dajbor ujawnił, że był molestowany przez księdza Kazimierza Orzechowskiego, znanego m.in. z serialu "Złotopolscy". W rozmowie z Onetem opisuje, że "środowisko artystyczne wiedziało o problemach księdza, ale nie podejmowano działań".
Rafał Dajbor, aktor i dziennikarz, opowiedział o swoich doświadczeniach z księdzem Kazimierzem Orzechowskim, znanym m.in. z serialu "Złotopolscy".
W rozmowie z "Wiadomościami Onet" potwierdził, że był molestowany przez duchownego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płynęli pod polską banderą. Odkrycie w żaglówce na Atlantyku
Dajbor wspomina, że podczas wizyt w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, ksiądz Orzechowski zachowywał się w sposób nieodpowiedni. Aktor opisał sytuacje, w których duchowny łapał go za genitalia lub otwierał drzwi w niekompletnym stroju.
Sytuacje, które miały mieć miejsce w 2000 roku, opisał dwa dni wcześniej na łamach magazynu "Replika".
To wtedy Orzechowski zgodził się pomóc Dajborowi w jego pracy magisterskiej, która dotyczyła właśnie osoby duchownego. Współpraca z duchownym szła idealnie, do czasu, gdy nie zaczął "regularnie podrywać" młodszego aktora.
"Miałem 23 lata, widziałem, jak nikt, zupełnie nikt z mojego otoczenia nie reaguje na tę sytuację oburzeniem. Pracowałem w teatrze, grałem w filmach i serialach, pisałem w prasie, byłem szalenie zajęty. Do tego właśnie w tym czasie (26 września 2004 r.) zmarła moja mama. Nie wyobrażałem sobie robić afery i musieć zmieniać temat pracy magisterskiej. Bo kiedy? I skąd wziąć na to siły? Jeszcze mniej uśmiechało mi się narazić na opinię smarkacza, który próbuje robić karierę na wywołaniu skandalu i oczernianiu zasłużonego kapelana Skolimowa. A byłem pewien, że tak zostanę oceniony" - wspomina Rafał Dajbor w artykule zamieszczonym na stronie "Repliki".
Zrozumiał po latach. "Po prostu nad sobą nie panował"
Dajbor podkreśla, że nie czuje się pokrzywdzony, ale chce, by jego historia dodała odwagi innym ofiarom. Zaznacza, że nie oskarża księdza Orzechowskiego, lecz pragnie ujawnić prawdę o jego zachowaniu.
Aktor przyznaje, że dopiero po latach zrozumiał, iż takie zachowanie mogło skrzywdzić osoby o innej wrażliwości. Wspomina, że środowisko artystyczne wiedziało o problemach księdza, ale nie podejmowano działań.
Kazimierz Orzechowski był znanym aktorem i kapelanem.
- Był znakomitym aktorem, bardzo lubianym i szanowanym kapelanem Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, ale na starość miał także tę część siebie, którą ja poznałem. Seksualność, która była kompletnie pozbawiona samokontroli. Po prostu nad sobą nie panował - ocenia w opublikowanej właśnie rozmowie z Onetem Dajbor.
Portal podkreśla jednocześnie, że do warszawskiej kurii nie wpłynęły żadne zgłoszenia dotyczące niewłaściwego zachowania Orzechowskiego.
Czytaj też:
Źródło: Replika/Onet/Wprost/WP