Zmarło niemowlę w chorzowskim szpitalu. Pobiła je matka
Nie żyje czteromiesięczna dziewczynka, która trafiła do szpitala w Chorzowie z ciężkim urazem głowy. O pobicie dziecka oskarżono jej 25-letnią matkę. Kobieta została aresztowana.
Matce dziewczynki, jeszcze przed śmiercią niemowlęcia, postawiono zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kobieta składała zeznania, które były sprzeczne z ustaleniami śledczych. Gdy jechała z córką do szpitala, miała 1,5 promila alkoholu we krwi. Jej mąż - 2 promile.
To on zawiadomił pogotowie o krzywdzie dziecka. Niemowlę nie oddychało, miało uraz głowy. Do tragedii miało dojść, gdy mężczyzna wyszedł do sklepu. Laurę zabrano do szpitala. Gdy jednak lekarze zobaczyli obrażenia dziecka, wezwali policję. Potem patrol pojechał do mieszkania, gdzie została dwójka starszego rodzeństwa dziewczynki w wieku 2 i 6 lat oraz 34-letni ojciec.
- Mężczyzna był pijany. Został zatrzymany. Potem policjanci pojechali do szpitala, gdzie zbadali matkę. Ona również była nietrzeźwa - powiedział oficer prasowy bytomskiej policji Tomasz Bobrek.
Z relacji sąsiadów wynika, że w mieszkaniu tej rodziny często dochodziło do awantur, imprez alkoholowych. Oboje rodzice nie pracują. W ciągu dwóch lat policja interweniowała tam aż 22 razy.
Źródło: dziennikzachodni.pl, WP