ŚwiatZmarła 79. osoba z rozbitego pociągu w Hiszpanii, Francisco Jose Garzo zwolniony z aresztu

Zmarła 79. osoba z rozbitego pociągu w Hiszpanii, Francisco Jose Garzo zwolniony z aresztu

Francisco Jose Garzo, maszynista pociągu, który wykoleił się w Hiszpanii został przesłuchany. Mężczyzna przyznał, że kierując pociągiem złamał przepisy. Sędzia wypuścił maszynistę z więzienia i oskarżył o "nieumyślne spowodowanie śmierci z powodu niezachowania ostrożności zawodowej". Grozi za to kara 4 lat więzienia. Tymczasem do 79 wzrosła liczba osób zabitych w środowej katastrofie pociągu, jedna osoba zmarła z powodu odniesionych ran - poinformowały władze autonomicznego regionu Galicia. Spośród 70 osób pozostających w szpitalach stan 22 jest poważny. Hiszpańskie media za to dotarły do dokumentu, z którego wynika, że akcja ratunkowa była źle koordynowana i zaczęła się za późno.

Zmarła 79. osoba z rozbitego pociągu w Hiszpanii, Francisco Jose Garzo zwolniony z aresztu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Oscar Corral

Pojawiają się tez informacje, że maszynista tuż przed wypadkiem rozmawiał przez telefon komórkowy i dlatego nie wyhamował pociągu.

Akcja ratunkowa po katastrofie kolejowej na zachodzie Hiszpanii była źle koordynowana i zaczęła się za późno. Wynika to z utajnionego dokumentu lokalnego rządu Galicji - regionu, w którym doszło do tragedii. Dostęp do dokumentu miały hiszpańskie media.

Pogotowie ratunkowe w Santiago de Compostela otrzymało informację o wypadku minutę po katastrofie. Jednak pierwsza karetka przyjechała dopiero po 15 minutach, kiedy mieszkańcy okolicznego osiedla zdążyli wyłamać drzwi do wagonów i udzielić pierwszej pomocy kilkunastu osobom.

Z dokumentu wynika, że dopiero po dwóch godzinach rozpoczęto koordynowanie akcji i tyle samo miało trwać czekanie na helikoptery i reflektory oświetlające teren.

Zawieść miał też plan ratunkowy hiszpańskich kolei. Zgodnie z nim, na miejsce katastrofy powinien był być podstawiony pociąg, którym transportowano by lżej rannych do pobliskich miast. Zamiast tego do akcji włączyli się taksówkarze, którzy wozili poszkodowanych w wypadku do szpitali w Santiago de Compostela.

Oskarżony maszynista

Maszynista pociągu, który wykoleił się został warunkowo zwolniony z aresztu - zdecydował w niedzielę sąd. 52-letni maszynista jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.

Francisco Jose Garzon Amo musi raz w tygodniu meldować się w sądzie, zdeponować paszport i nie może bez zezwolenia opuszczać Hiszpanii przez okres sześciu miesięcy; ma też zakaz prowadzenia pociągów - poinformowano.

Mężczyzna przez prawie dwie godziny był przesłuchiwany przez sąd w Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii. Kolejarzowi postawiono "79 zarzutów zabójstwa i przyczynienia się do wielu obrażeń z powodu niezachowania ostrożności zawodowej".

W czasie posiedzenia za zamkniętymi drzwiami maszynista przyznał, że prowadził pociąg zbyt szybko.

Sąd zdecydował, że maszynista może zostać zwolniony, tłumacząc, że nie istnieje ryzyko ucieczki ani niszczenia dowodów. Żadna z zainteresowanych stron - koleje RENFE, przedsiębiorstwo obsługujące infrastrukturę kolejową ADIF ani firmy ubezpieczeniowe - nie wystąpiła z wnioskiem, by Garzon przebywał w areszcie do rozpoczęcia procesu.

Władze przypuszczają, że przyczyną katastrofy była nadmierna prędkość, jaką rozwinął jadący z Madrytu pociąg na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Do wypadku doszło na niebezpiecznym zakręcie kilka kilometrów przed Santiago de Compostela.

W mieście tym, które jest ośrodkiem kultu św. Jakuba (Starszego) apostoła, pielgrzymi przynoszą do katedry i na plac przed nią kwiaty i świece. W poniedziałek wieczorem mają odbyć się pogrzeby ofiar wypadku.

Według Associated Press śledczy muszą ustalić, czy maszynista nie użył hamulców, czy też doszło do awarii.

Sędzia, który przesłucha maszynistę, będzie miał dostęp do czarnej skrzynki pociągu, podobnej do tej używanej w samolotach. Według Associated Press śledczy muszą ustalić, czy maszynista nie użył hamulców, czy też doszło do awarii.

Maszynista zaraz po katastrofie - jak powiedział mediom pomagający mu po wypadku świadek - mówił, że jechał szybko, powinien był wyhamować, ale nie mógł. - Powiedział nam, że chce umrzeć - relacjonował świadek, Evaristo Iglesias, w telewizji Antena 3.

Środowa katastrofa była najtragiczniejszym wypadkiem kolejowym w Hiszpanii od 1944 roku.

W mieście tym, które jest ośrodkiem kultu św. Jakuba (Starszego) apostoła, pielgrzymi przynoszą do katedry i na plac przed nią kwiaty i świece. W poniedziałek wieczorem mają odbyć się pogrzeby ofiar wypadku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (252)