28‑latek zmarł w szpitalu. Rodzina żąda kilkuset tysięcy złotych
W Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku rozpoczął się proces cywilny w sprawie śmierci mężczyzny w 2011 r. na skutek komplikacji po leczeniu poważnych stanów zapalnych zębów. Rodzina zmarłego domaga się od szpitala odszkodowania w wysokości kilkuset tysięcy złotych.
03.10.2024 | aktual.: 03.10.2024 19:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według rodziców i dwójki rodzeństwa zmarłego 28-latka, szpital nie zadbał o należytą staranność podczas świadczenia usług medycznych, co przyczyniło się do śmierci mężczyzny. Ich pozew został odrzucony przez sąd pierwszej instancji w ubiegłym roku. Pełnomocnik rodziny wniósł jednak apelację.
Podczas czwartkowej rozprawy Sąd Apelacyjny w Białymstoku stwierdził, że wymaga dodatkowych opinii od biegłych lekarzy i odroczył proces do początku listopada.
Pacjent zmarł. Rodzina pozwała szpital
28-letni mężczyzna był hospitalizowany w białostockim szpitalu z powodu bólu zębów wywołanego ich poważnym stanem zapalnym. Pacjent przeszedł zabieg, lecz jego stan zdrowia się pogorszył, więc wykonano kolejny zabieg. W jego trakcie doszło do ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Postępowanie karne zakończyło się skazaniem jednego z lekarzy szpitala na grzywnę za tzw. błąd w sztuce, czyli nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie zagrożenie życia lub ciężkiego uszczerbku zdrowia.
W procesie cywilnym rodzina zmarłego domaga się zadośćuczynienia: rodzice po 300 tys. zł, a rodzeństwo po 150 tys. zł każde.
Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo w kwietniu 2023 r., stwierdzając brak dowodów na związek przyczynowy między działaniami personelu medycznego a śmiercią 28-latka. Biegli stwierdzili, że mimo nieprawidłowości w leczeniu, takich jak niewłaściwe wykonanie zabiegu znieczulenia, pacjent prawdopodobnie i tak zmarłby ze względu na ciężki stan zdrowia przy przyjęciu do szpitala.
Mec. Magdalena Szorc, reprezentująca rodzinę zmarłego, odwołała się do wyroku, podkreślając błąd w sztuce i bagatelizowanie stanu zdrowia pacjenta przed zabiegiem.
Z kolei pełnomocniczka szpitala, mec. Joanna Andrzejuk-Twarowska, twierdziła, że wyrok skazujący lekarza nie przesądza o odpowiedzialności całego szpitala. Podkreśliła, że zastrzeżenia rodziny do opinii biegłych zostały już rozpatrzone.
- Stany zapalne u pacjenta były wynikiem nieleczonych zębów. I rozwijające się stany zapalne tkanek miękkich doprowadziły do sepsy, która była główną przyczyną zgonu, a nie jakiekolwiek nieprawidłowości, które strona skarżąca dostrzega po stronie personelu medycznego - mówiła adwokat.
Sąd zapowiedział dodatkowe przesłuchanie biegłych z zakresu chirurgii szczękowej i anestezjologii na kolejnej rozprawie.