Zmarł Piotr S. - mężczyzna, który podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie
Lekarzom nie udało się uratować Piotra S., który podpalił się w centrum Warszawy. Mężczyzna zmarł po 10 dniach pobytu w szpitalu.
29.10.2017 | aktual.: 29.10.2017 22:09
O śmierci mężczyzny poinformowała redakcja Oko.press, powołując się na jego rodzinę.
Do tragedii doszło 19 października, na pl. Defilad przed Pałacem Kultury i Nauki. 54-letni mężczyzna oblał się nieustaloną substancją i podpalił. Na miejsce zostali wezwani strażacy i karetka pogotowia, która przewiozła go do szpitala.
Mężczyzna w chwili przekazania go medykom był nieprzytomny, ale żył. Jego stan był bardzo ciężki. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że ma poparzone 60 proc. powierzchni ciała.
Zobacz także: Reporter WP rozmawiał z sąsiadami Piotra S.
Zanim Piotr S. podpalił się siedział przez kilka godzin na pl. Defilad. Tak wynika z zapisu kamer monitoringu. - Nikogo nie zagadywał. Miał ze sobą torbę i dwa nieduże baniaki. W pewnym momencie wstał, rozrzucił kartki. Oblał się płynem z baniaków i podpalił. Pracownicy obsługi parkingu ugasili go w kilkanaście sekund - opowiadał "Gazecie Wyborczej" pracownik PKiN, który oglądał nagranie z monitoringu.
Piotr S. zostawił też list, w którym zawarł swój manifest przeciwko obecnej władzy. "PiS ma moją krew na swoich rękach" - napisał 54-latek.
Źródło: oko.press, gazeta.pl, WP