Zmarł mężczyzna uderzony przez posła
We wrocławskim szpitalu z powodu odniesionych obrażeń zmarł mężczyzna, który awanturował się i zaczepiał żonę i dziecko szefa dolnośląskiego PiS posła Dawida Jackiewicza.
03.01.2007 10:30
Według dotychczasowych informacji, interweniujący poseł popchnął pijanego mężczyznę, ten upadając rozbił głowę i w stanie ciężkim trafił do szpitala. Prokuratura bada okoliczności ubiegłotygodniowego zdarzenia.
Jak powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Leszek Karpina, mężczyzna zmarł we wtorek późnym popołudniem. Teraz musimy zbadać okoliczności śmierci. Dlatego też czekamy na dokładną sekcję zwłok i cały czas przesłuchujemy świadków - powiedział Karpina. W chwili zdarzenia 50-letni mężczyzna miał 2,3 promila alkoholu w organizmie i był bardzo agresywny.
Karpina zaznaczył, że zgon mężczyzny nie musi oznaczać, że prokuratura postawi zarzuty Jackiewiczowi. Prokuratura nie wyklucza, że poseł PiS działał w obronie koniecznej, zwłaszcza 5-letniego syna.
Dawid Jackiewicz powiedział, że z wielkim smutkiem przyjął informację o śmierci mężczyzny, przed którym bronił rodzinę. Podtrzymał także swoje słowa sprzed kilku dni, że działał w obronie swojej rodziny. Nie jestem w stanie nic powiedzieć na ten temat, ale jutro wydam oświadczenie - powiedział Polskiemu Radiu Wrocław.
28 grudnia 2006 r. żona posła Jackiewicza jechała z dzieckiem autobusem, gdy zaczepił ją pijany i zachowujący się agresywnie mężczyzna. Wykrzykiwał, że chłopiec jest jego dzieckiem i próbował go wyszarpnąć kobiecie. Kobieta wysiadła z autobusu i wezwała męża przez telefon. 50-letni mężczyzna wysiadł jednak za nimi, wyrwał chłopca matce i chciał się z nim oddalić. Jackiewicz, który przyjechał na miejsce, popchnął mężczyznę. 50-latek upadając uderzył się w głowę.
W rozmowie z PAP Jackiewicz powiedział, że ze względu na dobro śledztwa nie chce udzielać na ten temat informacji. Mogę powiedzieć tylko tyle, że każdy mąż i ojciec w mojej sytuacji zrobiłby to samo - powiedział poseł.