Trwa ładowanie...

Koronawirus. Mirosław Jerzy Gontarski nie żyje. Bliscy oskarżają pogotowie

Mirosław Jerzy Gontarski nie zmarł na COVID-19, ale jego przyjaciele twierdzą, że z powodu epidemii karetka nie chciała do niego przyjechać. Przed śmiercią mężczyzna napisał, że nie jest w stanie znikąd uzyskać pomocy.

Przyjaciele zmarłego twierdzą, że nie miał on koronawirusa, ale ze względu na epidemię pomoc przyszła za późnoPrzyjaciele zmarłego twierdzą, że nie miał on koronawirusa, ale ze względu na epidemię pomoc przyszła za późnoŹródło: Agencja Gazeta
d4iohul
d4iohul

Mirosław Jerzy Gontarski był pisarzem i członkiem Związku Literatów Polskich. To właśnie ta instytucja poinformowała o jego śmierci. Na kilka dni przed odejściem mężczyzna zostawił w mediach społecznościowych wiadomość, która zelektryzowała internautów.

"Jestem chory. Nikt mi nie chce pomóc. Pogotowie nie. Przychodnia nie. Załamałem się" brzmi lakoniczny komunikat. Po śmierci mężczyzny na forach mieszkańców Wrocławia zaczęły pojawiać się wpisy mówiące o tym, że mężczyzna zmarł na COVID-19. Wirtualna Polska skontaktowała się z przyjaciółmi pisarza. Według nich Gontarski na niedługo przed śmiercią trafił do szpitala i otrzymał negatywny wynik testu na koronawirusa.

- To wszystko było za późno. Obecnie pogotowie nie przyjmuje chorych, nawet w stanie ciężkim. Takie objawy jak dreszcze czy gorączka powodują, że podczas wywiadu medycznego wygląda to na koronawirusa. Dlatego sugerują, żeby zostać w domu, zbić gorączkę, przeczekać na kwarantannie - słyszymy od osoby bliskiej zmarłemu.

d4iohul

Według naszych informacji pogotowie zabrało chorego do szpitala, gdy "był już w stanie agonalnym". Z pytaniem, czy rzeczywiście tak było, zwróciliśmy się do wrocławskiego pogotowia rodzinnego. Czekamy na odpowiedź.

Koronawirus. Coraz dłuższe kolejki do testów we Wrocławiu

Faktem jednak jest, że wrocławska ochrona zdrowia ma problemy związane z epidemią. W środę Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. A. Falkiewicza wstrzymał przyjęcia na oddział internistyczny ze względu na potwierdzone zakażenie koronawirusem u 15 pacjentów oraz 10 osób z personelu medycznego. W szpitalu działa jeden z punktów, którym można zrobić testy na obecność koronawirusa. Dziennie wykonuje je około 140 osób.

We wtorek media obiegły zdjęcia karetek czekających na przyjęcie przed jednym z wrocławskich szpitali. Powodem, dla którego nie mogły być przyjęte, były potwierdzone przypadki osób zakażonych koronawirusem i związana z tym dezynfekcja oddziałów.

We Wrocławiu pracują cztery szpitale, w których znajdują się szpitalne oddziały ratunkowe. Czekamy na odpowiedź, aby potwierdzić, do którego z nich trafił pan Mirosław Gontarski.

Koronawirus. Długie kolejki przed punktami pobrań

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4iohul
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4iohul
Więcej tematów