Złe wieści dla poborowych z Rosji. Będą walczyć, dopóki Putin zechce
Administracja Putina potwierdziła, że zmobilizowani rosyjscy poborowi nie będą mogli wrócić do domu, póki nie skończy się wojna z Ukrainą. Tak wynika z pisma, które w odpowiedzi na swoje zapytanie otrzymał z Kremla Borys Wiszniewski, zastępca przewodniczącego liberalnej partii Jabłoko i radny Petersburga.
Kremlowscy urzędnicy napisali w nim, że zwolnienie zmobilizowanych "jest możliwe zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem, a także po ustaniu okoliczności, które stanowiły podstawę powołania obywateli do służby wojskowej".
Według Wiszniewskiego, w tym przypadku administracja Putina odnosi się do 647. dekretu prezydenta Władimira Putina (czyli dekretu o częściowej mobilizacji) z 21 września 2022 r., który nadal obowiązuje.
Będą walczyć, dopóki Putin nie zdecyduje inaczej
Wcześniej rosyjskie MON odmówiło ograniczenia okresu służby zmobilizowanych do jednego roku. Ministerstwo powiedziało, że rezerwiści powołani na wojnę zostaną sprowadzeni do domu, gdy tylko prezydent podpisze dekret o zakończeniu mobilizacji, a kiedy to nastąpi, zdecyduje również Putin, "w oparciu o osiągnięcie celów Operacji Specjalnej". Inne opcje, w tym rotacja jednostek, zostały tam nazwane "niepraktycznymi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Oznacza to, że zmobilizowani będą nadal służyć na froncie. Oznacza to, że prośby ich żon nie zostaną wysłuchane. Ci, którzy zostali skazani i podpisali kontrakt, otrzymują ułaskawienie i wracają do domu po sześciu miesiącach. Ci, którzy zostali powołani w ramach "częściowej mobilizacji", nadal służą - stwierdził Wiszniewski.
Częściowa mobilizacja w Rosji
Mobilizacja trwała od 21 września do 28 października 2022 roku. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że do wojska wcielono wówczas 302 503 osoby i utworzono 281 jednostek i pododdziałów wojskowych. Średni wiek rezerwistów wynosił 35 lat. Ponad połowa powołanych była w związku małżeńskim, a 56,3 proc. miało dzieci.
Źrodło: Moscow Times