Rosja nie wyśle na front nowoczesnego czołgu. Boją się kompromitacji?
Rosyjski "Rostech" odmówił wysłania na ukraiński front "ultranowoczesnego rosyjskiego czołgu T-14 'Armata'". Brytyjski wywiad przeanalizował świadczenie szefa koncernu. "Jest bardzo prawdopodobne, że Rosjanie boją się utraty reputacji 'prestiżowej' maszyny" - piszą Brytyjczycy w ocenie wywiadowczej.
Siergiej Czemezow szef rosyjskiego koncernu obronnego "Rostech" wydał specjalne oświadczenie w sprawie odmowy użycia "ultranowoczesnego rosyjskiego czołgu T-14 "Armata" w wojnie z Ukrainą". Jak stwierdził, powodem są zbyt wysokie koszt utrzymania sprzętu.
Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii przeanalizowało oświadczenie i oceniło, że Rosjanie boją się kompromitacji na polu walki, gdyby czołg został zniszczony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego Rosjanie nie protestują? Ekspertka tłumaczy
"Dziś jest prawie pewne, że T-14 "Armata" nie pojawi się w Ukrainie. Jest to bardzo prawdopodobne ze względu na potencjalną utratę reputacji w wyniku utraty 'prestiżowej' maszyny w walce, a także konieczność produkowania więcej czołgów, co może zaspokoić tylko kosztem innych opcji" - pisze brytyjski wywiad.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Armata" już raz zawiodła
Brytyjskie Ministerstwo Obrony przypomina, że czołg "Armata" został zaprezentowany już 9 maja 2015 roku w Moskwie. Wtedy jednak utknął podczas próbnych ćwiczeń.
Miał pojawić się w regularnym użytku w armii w 2021 roku, jednak do tej pory się to nie wydarzyło.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Zlikwidowani". Koniec operacji antyterrorystycznej w Rosji
Źródło: pravda.com.ua
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski