Złe maniery Amerykanów to wina Elvisa?
Maniery Amerykanów stają się coraz gorsze - twierdzą... sami Amerykanie. Tak wynika z ogólnokrajowych badań na temat sposobu zachowania mieszkańców Stanów Zjednoczonych.
Co prawda Amerykanie zauważają poprawę zachowania w stosunku do czarnych, niepełnosprawnych i gejów, ale cała reszta pozostawia wiele do życzenia.
Prawie 80% badanych uważa, że największym problemem w relacjach między mieszkańcami USA jest brak szacunku dla innych i niegrzeczność. Sześciu na dziesięciu kierowców, a tu prawie wszyscy są kierowcami, przyznaje, że regularnie widzi ludzi jeżdżących lekkomyślnie i agresywnie.
Co drugi Amerykanin narzeka na złą obsługę w sklepach, na głośne rozmowy przez telefony komórkowe w miejscach publicznych, na brzydkie słownictwo i na ogólny brak ogłady swoich rodaków.
Według naukowców , przyczyną psucia się obyczajów jest rosnąca społeczna izolacja jednostek - zajmowanie się głównie swoimi sprawami, zamykanie się w domu lub samochodzie.
Sami ankietowani twierdzą natomiast, że winny jest głównie tłok w miejscach publicznych i coraz większe tempo życia. Jedna z uczestniczek badania obarczyła odpowiedzialnością Elvisa Presleya. Jak powiedziała w rozmowie z ankieterem, zaczęło być źle od momentu gdy Elvis zaczął ruszać "tymi swoimi biodrami". (iza)