Zjednoczona Prawica. Będzie nowy układ sił?
Stabilna większość w rządzie to jedna z kluczowych ambicji Jarosława Kaczyńskiego. W najbliższych dniach mają ruszyć rozmowy dotyczące przyszłości układu sił w Zjednoczonej Prawicy.
O politycznych przygotowaniach partii rządzącej do najbliższych miesięcy pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Zdaniem gazety po wyrzuceniu z rządu Jarosława Gowina i odejściu kilku wiernych mu polityków na pierwszym planie jest ułożenie sytuacji z siłami politycznymi, które mają w kolejnych tygodniach i miesiącach gwarantować stabilną większość.
Wśród nich dziennik wymienia Partię Republikańską związaną z Adamem Bielanem.
"Jedną z kwestii jest zmiana, o której politycy Partii Republikańskiej (...) mówili od wielu tygodni, a którą zapowiadał już pośrednio prezes PiS w trakcie majowej prezentacji Polskiego Ładu, czyli uznanie Partii Republikańskiej jako formalnego koalicjanta Zjednoczonej Prawicy ze wszystkimi tego konsekwencjami" - pisze "Rzeczpospolita".
Zobacz też: "Lex TVN". Weto Andrzeja Dudy przesądzone? Prof. Sławomir Sowiński nie ma wątpliwości
Zdaniem dziennikarzy Republikanie chcieliby przejąć "udział" Porozumienia w rządzie, ale z praktycznego punktu widzenia nie będzie to możliwe choćby ze względu na liczbę posłów należących do partii.
"Przejęcie jeden do jednego rządowej odpowiedzialności Porozumienia na pewno nie nastąpi" - czytamy w dzienniku.
Żmudny proces negocjacji?
Rozmowy na temat stabilnej większości i nowego układu sił w rządzie nie będą zdaniem "Rz" błyskawiczne. Proces negocjacji miałby potrwać nawet kilka tygodni. Do tego czasu nadzór nad Ministerstwem Rozwoju ma pełnić, jak dotychczas, premier Mateusz Morawiecki.
Dodatkowo dziennik przypomina, że ambicje polityczne ma również środowisko skupione wokół wiceministra obrony Marcina Ociepy, które w PiS ironicznie nazywane jest "związkiem zawodowym sekretarzy stanu". Mowa o posłach: Grzegorzu Piechowiaku, Wojciechu Murdzku, Andrzeju Gut-Mostowym oraz Annie Dąbrowskiej-Banaszek.
"Te szable w Sejmie muszą się liczyć. Sam Paweł Kukiz, z którym PiS ma porozumienie programowe, to tylko trzy głosy (czwartym kukizowcem jest Stanisław Tyszka, którego PiS nie liczy w swoich kalkulacjach). Ułożenie tych wewnętrznych puzzli to jeden z celów Jarosława Kaczyńskiego na najbliższe tygodnie" - pisze "Rzeczpospolita".
Źródło: Rzeczpospolita