Ziobro w wywiadach pogania i ostrzega prezydenta. Kierwiński i Tomczyk dla WP: brak klasy. Czarnecki: to troska
Konflikt pomiędzy prezydentem i ministrem sprawiedliwości przybiera na sile. Dba o to sam Zbigniew Ziobro, udzielając wywiadów, w których w poniedziałek przeczytamy o wyborze, przed jakim minister stawia głowę państwa: być "wielką postacią" czy "polec" i wybrać "groteskę". W rozmowie z WP posłowie PO twierdzą, że Ziobro straszy prezydenta i zmusza go do czegoś, co może Dudę jedynie ośmieszyć.
– Teksty, które padają w tym wywiadzie, to jest tak naprawdę język pogardy wobec prezydenta – mówi w rozmowie z WP poseł PO Cezary Tomczyk. Polityk zastrzega, że nie ocenia prezydenta pozytywnie, chociaż dwa weta wobec zaproponowanych przez PiS ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości go ucieszyły. – Ale jeśli chodzi ogólnie o prezydenturę, to jest to raczej prezydentura zawodu – stwierdza.
- Natomiast nigdy bym sobie chyba nie pozwolił, będąc ministrem sprawiedliwości, na tego typu słowa w stosunku do prezydenta – powiedział poseł, przytaczając wypowiedź o „pozostaniu młodym komentatorem z własną ochroną" z wywiadu dla „Sieci”, który ukaże się w poniedziałek..
Postawy ministra sprawiedliwości broni jednak członek PiS-u. Zdaniem Ryszarda Czarneckiego Zbigniew Ziobro chce, aby niedoskonale funkcjonujący wymiar sprawiedliwości został jak najszybciej zreformowany i nieprzerwanie do tego dąży. – Odbieram jego słowa jako wyraz troski o to – stwierdził w rozmowie z WP wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
"Skandaliczne" słowa
Z negatywną oceną Tomczyka zgadza się Marcin Kierwiński. - Te słowa są skandaliczne w kontekście tego, że wypowiada je minister sprawiedliwości – zauważył polityk w rozmowie z WP. – To pokazuje, że można być ministrem, można mieć dużą władzę i przy tym pozostać człowiekiem bez klasy – dodaje Kierwiński.
Zdaniem polityka słowa o „groteskowości” z wywiadu „Sieci” oznaczają, że „jeżeli nie będziesz grał z nami, zrobimy wszystko, abyś w tym elektoracie skrajnie prawicowym nie miał czego szukać”.
Poseł zauważa, że minister sprawiedliwości ma "podwójny powód, by czuć się upokorzonym” ze względu na relację Zbigniewa Ziobry i Andrzeja Dudy, w której to obecny minister sprawiedliwości grał kiedyś polityczne pierwsze skrzypce. – I tutaj nagle prezydent stanął Ziobrze na drodze do nieograniczonej władzy w sądownictwie – mówi poseł.
Prezydent to "nie zoolog"
- Jeśli prezydent przygotuje taką ustawę, jaką zawetował, to się ośmieszy. Jeśli przygotuje ustawę skrajnie inną, to z kolei wejdzie z konflikt z własnym obozem politycznym – stwierdził w rozmowie z WP Tomczyk. Czy poseł ma jakieś rady dla stojącego w politycznym rozkroku prezydenta? – Przygotowałbym takie ustawy, które będą do zaakceptowania dla wszystkich – mówi WP.
- Minimum, czego możemy oczekiwać, to konsekwencja – mówi Tomczyk. – Prezydent nie jest zoologiem, tylko doktorem prawa i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie niesie to za sobą konsekwencje, również dla niego – zaznaczył.