Ziobro o orzeczeniu SN: nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać
Ministrowi Sprawiedliwości nie spodobało się orzeczenie SN dotyczącego sędziego, oskarżonego o kradzież części do wkrętarki. - Nie toleruję i nie akceptuję tego rozstrzygnięcia i takich rozstrzygnięć - stwierdził Ziobro. I zapowiedział kolejną zmianę przepisów. Na jego słowa zareagowało Stowarzyszenie Iustitia.
17.03.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:56
- Musimy podnieść standardy zawodowe sędziów w Polsce, musimy skończyć z myśleniem ludzi, którzy traktują się jak nadzwyczajną kastę, którzy stawiają się ponad prawem i dlatego też chciałbym zapowiedzieć po wczorajszym bulwersującym rozstrzygnięciu Sądu Najwyższego, że w najbliższym czasie przedstawię projekt zmian w ustawie o sądach powszechnych, który spowoduje, że niejako automatycznie z mocy ustawy tego rodzaju sędzia będzie eliminowany z zawodu - stwierdził minister Zbigniew Ziobro
Minister stwierdził, że piątkowe orzeczenie SN, bardzo go zasmuciło. - Okazało się, że bezczelna kradzież z 2016 r., spotkała się z nadzwyczaj łagodną interpretacją prawa - stwierdził Ziobro. - Jaką po takiej decyzji, jak ta Sądu Najwyższego, ludzie mają mieć świadomość? Że w Polsce sędzia-złodziej wydaje na nich wyroki? - pytał minister sprawiedliwości. - Całkiem zabawna historia, by taki sędzia, przyłapany na kradzieży, skazywać miał później złodzieja. Złodziej w Polsce ma sędziemu wytykać kradzież na sali sądowej? Nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać? - dodał.
Zobacz także
Ziobro przekonywał, że piątkowa decyzja SN stanowi "kolejne uzasadnienie reformy sprawiedliwości w Polsce".
Iustitia: o winie musi orzekać niezależny sąd
Na słowa ministra zareagował sędzia Wojciech Buchajczuk ze Stowarzyszenia Iustitia. Stwierdził, że organizacja zgadza się z tym, iż "dla zachowania najwyższych standardów etycznych, sędzia prawomocnie skazany za przestępstwo umyślne powinien tracić swój urząd". - O jego winie powinien orzekać sąd niezależny od polityków - zastrzegł sędzia Buchajczuk.
- Niepokojące są słowa ministra, która wskazał, że on lub ministerstwo doprowadzi do ukształtowania odpowiedniego składu takiego sądu. Stawia to pod znakiem zapytania samodzielność podejmowania decyzji przez członków Krajowej Rady Sądownictwa, do których mają należeć decyzje w tym przedmiocie - stwierdził członek Stowarzyszenia Iustitia.
Sprawa sędziego Pawła M.
W piątek Sąd Najwyższy w sprawie dyscyplinarnej szczecińskiego sędziego obwinionego o to, że ukradł ze sklepu element wkrętarki zmienił wyrok sądu I instancji wydalający sędziego z zawodu.
W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Katarzyna Tyczka-Rote wskazała, że SN uwzględnił zarzut odwołania dotyczący "rażącej niewspółmierności wymierzonej kary". - Przy ocenie według aktualnych stawek wynagrodzenia obwiniony za ten czyn, za który każdy inny obywatel zapłaciłby 100 zł mandatu, zapłaci około 50 tys. zł. Wydaje się, że taka sankcja jest sankcją adekwatną i bardziej dostosowaną do charakteru czynu - powiedziała sędzia SN.
SN wymierzył sędziemu karę obniżenia wynagrodzenia o 20 proc. na okres dwóch lat.
- Sędzia niewątpliwie powinien odpowiadać w sposób dużo surowszy, ponieważ jego obowiązki moralne są znacznie większe i oczekiwania wobec niego są znacznie większe - przyznała sędzia Tyczka-Rote. Jak dodała, "nie znaczy to jednak, żeby można było pominąć sytuację osobistą i przede wszystkim dotychczasowe postępowanie sędziego, te 20 lat jego służby".
W listopadzie 2017 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku, jako sędziowski sąd dyscyplinarny I instancji,,wymierzył sędziemu M. karę wydalenia z zawodu. Jak wskazywał wówczas gdański sąd, sędzia powinien zawsze kierować się zasadami uczciwości, godności, honoru, poczucia obowiązku oraz przestrzegać dobrych obyczajów.
Swoją postawę w sklepie Paweł M. tłumaczył głównie stresem, roztargnieniem i trudną sytuacją osobistą: u matki jego konkubiny stwierdzono w tym czasie nowotwór złośliwy, a jego partnerka - także sędzia w Szczecinie - doznała urazu kręgosłupa. - Zachowałem się głupio, nie miałem zamiaru ukraść tej rzeczy. Całe moje życie związane jest z sądem, dla żadnej rzeczy nie zaryzykowałbym całego życia - tłumaczył się sędzia.