Ziobro czekał na ten prezent 40 lat
Zbigniew Ziobro otrzymał od Jarosława Kaczyńskiego nietypowy prezent na 40. urodziny. Panowie wypili w siedzibie partii bruderszaft i przeszli na ty - zdradza w "Magazynie" w "Polsce The Times" publicysta Piotr Zaremba.
24.09.2010 | aktual.: 24.09.2010 10:58
Ziobro przez długi czas był trzymany przez Kaczyńskiego na dystans. Niezwykle popularny były minister sprawiedliwości stanowi dla prezesa PiS konkurencję - politycy i media od dawna spekulują, że to właśnie Ziobro będzie jego następcą.
Zaremba przytacza krążącą po PiS rozmowę Kaczyńskiego z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Dyrektor Radia Maryja przekonywał prezesa, aby ten spojrzał na Ziobrę łaskawszym okiem i pomyślał o nim jak o swoim następcy. Rydzyk argumentował, że on też już musi myśleć, kto po nim przejmie radio. - Dopuszczę go [Ziobrę], ale jeszcze nie teraz - odpowiedział Kaczyński.
Dlaczego Ziobro nagle został faworytem prezesa PiS? Zaremba tłumaczy, że jest to decyzja "do bólu racjonalna". Były minister sprawiedliwości jest jednym z nielicznych polityków Prawa i Sprawiedliwości, który jest powszechnie rozpoznawany i cieszy się wielkim poparciem społecznym.
Partyjni koledzy nie są do końca przekonani do Ziobry jako przywódcy. - Jest wciąż niedojrzały - mówi o 40-letnim Ziobrze były minister. Zarzuty o niedojrzałości czy nieśmiałości nie są jednak dla Ziobry zaskoczeniem, bo takie słowa słyszał o sobie od początków swojej politycznej kariery. Europarlamentarzysta, neutralnie nastawiony do b. ministra sprawiedliwości, komentuje, że "Zbyszek jest wciąż taki sam: ambitny, ale równocześnie niepewny, słaby".
Piotr Zaremba konkluduje, że Ziobro, aby objąć przywództwo w partii, musi mieć pewność co do sympatii Kaczyńskiego. Albo - pisze publicysta - go ograć...