Zielona transformacja - czy to tylko "fanaberie zepsutej lewicowej Europy"?
Adaptacja do zmian klimatycznych to jedno z kluczowych wyzwań współczesności. Od transformacji energetycznej, czyli uspójnienia systemów energetycznych w ramach Unii Europejskiej, nie ma odwrotu. Tymczasem w Polsce zielona transformacja nie jest przyjmowana z wielką aprobatą. Patrycjusz Wyżga wraz z dr Sonią Buchholtz z Forum Energii i Szkoły Głównej Handlowej postanowili odpowiedzieć na pytanie, jak można ograniczyć zużycie energii w Polsce i dlaczego nie wszyscy są przekonani, że to jedyna droga do poprawy naszych finansów, a przede wszystkim zdrowia. - Jesteśmy na tej drodze na dość wczesnym etapie i startujemy z dalekiej pozycji - tłumaczy Sonia Buchholtz. I dodaje, że dla Polski odejście od węgla jest bardzo dużą zmianą. Choć wszyscy słyszymy o jego negatywnych skutkach, węgiel jest dla nas czymś, co wiąże się z tradycją, a transformacja energetyczna jest z kolei czymś nowym. Rodzi to sporo obaw: jak ten proces ma wyglądać, kto na tym skorzysta, a kto straci. - Musimy sporo zainwestować i zmienić dużo swoich przyzwyczajeń - jasno stawia sprawę Buchholtz. Na szczęście ostatnie lata przynoszą korzystne zmiany. Ekspertka przypomina, że według misji transformacji energetycznej w 2050 r. kraje EU mają już praktycznie nie emitować gazów cieplarnianych. Na inwestycje publiczne związane z zieloną zmianą Unia Europejska zapewniła Polsce do 2030 roku około 560 mld zł. Buchholtz odpowiada także, czy na transformacji energetycznej można zarobić i jak przekonać do tego procesu tych, dla których są to jedynie "fanaberie tej zepsutej lewicowej Europy".