Zieliński: "Dramat w trzech aktach" sprawdzony przed emisją
Przed emisją filmu "Dramat w trzech aktach" dyrekcja programu pierwszego TVP zapoznała się z materiałem i sprawdziła, czy dziennikarze należycie zweryfikowali zeznania i dokumenty - oświadczył szef telewizyjnej Jedynki.
03.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Przed emisją programu "Dramat w trzech aktach" starannie zapoznaliśmy się ze zgromadzonym materiałem, sprawdziliśmy, czy dziennikarze dołożyli wszelkich starań w celu dotarcia do wszystkich stron i należycie zweryfikowali zeznania i dokumenty - napisał w przekazanym w poniedziałek oświadczeniu dyrektor programu pierwszego TVP Sławomir Zieliński. Na tej podstawie, biorąc pod uwagę dorobek autorów, ich dotychczasowe osiągnięcia, opinię prawników w sprawie programu, podjęliśmy decyzję o jego emisji - dodał.
Zieliński odpowiedział w ten sposób na opinię wewnętrznej komisji etyki TVP, która uznała, że film został wadliwie skonstruowany i narusza zasady etyki obowiązujące w TVP. Komisja skrytykowała też dziennikarzy - twórców filmu, uznając że nie dochowali oni obowiązku bezstronności, rzetelności i dokładnego weryfikowania informacji w różnych źródłach.
Według komisji, wbrew zapowiedziom film nie rzucił nowego światła na aferę FOZZ - jego autorzy nie tylko nie podjęli merytorycznie tego wątku, ale nawet nie wyjaśnili, na czym polegała ta afera.
Zieliński uważa tymczasem, że od czasu emisji filmu miało miejsce wiele wydarzeń rzucających nowe światło na sprawę FOZZ. Szef jedynki wymienił m.in. fakt, że Janusz Pineiro będzie zeznawał jako świadek w sprawie FOZZ i że sąd zgodził się na wydanie listu żelaznego płk. Jerzemu Klembie.
Autorzy filmu - zdaniem komisji - nie przedstawili dokumentów mogących potwierdzić oskarżenie polityków o finansowanie Porozumienia Centrum z pieniędzy pochodzących z FOZZ, przyjmując błędne warsztatowo założenie, że zostaną one zaprezentowane dopiero w III części programu.
Według komisji sprzeniewierzyli się oni zasadzie dziennikarskiej bezstronności. Komisja wskazuje np. że Witold Krasucki występował jako osobisty przedstawiciel Pineiry, próbując w prokuraturze zwrócić jego paszport, a Grzegorz Nawrocki sposobem narracji kierował sympatię telewidzów w stronę Jerzego Klemby.
Komisja zarzuca też dziennikarzom, że ograniczyli weryfikację stawianych w filmie zarzutów jedynie do informacji, że oskarżeni politycy odmówili wystąpienia w programie. Nie zadbali przy tym o ścisłość informacji mówiąc np. o braciach Kaczyńskich w kontekście Porozumienia Centrum, podczas gdy Lech Kaczyński nie był członkiem tej partii. Dziennikarze nie wyjaśnili też, dlaczego Pineiro był ścigany listem gończym.
Członkowie komisji etyki obwiniają także osoby odpowiedzialne za wyemitowanie filmu o brak staranności w jego ocenie. (an)