Zieleni przed nowym dworcem w Lublinie nie ma. Są za to aż dwa zegary. "Po co?"
Na placu przed nowym dworcem autobusowym w Lublinie nie ma zieleni. Urzędnicy tłumaczą, że nie dało się jej tam zaplanować. Jest za to nowiutki zegar na betonowym słupie. I niemal zasłania drugi zegar, istniejący tu od lat. Zaskoczony jest nawet prezydent miasta.
22.03.2024 | aktual.: 23.03.2024 07:41
"Ile kosztował mieszkańców Lublina ten zegar? I po co?" - zdjęcie zrobione na placu między nowym dworcem autobusowym, na starym dworcem kolejowym w Lublinie przysłał do redakcji z takim zapytaniem pan Marek.
Na zdjęciu widać kilkumetrowy, betonowy słup, a na jego szczycie tarczę zegara. To konstrukcja, która powstała wraz z nowym dworcem autobusowym, otwartym na początku roku. W tle, zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej, widać tarczę innego zegara: to czasomierz istniejący od wielu lat, znajdujący się nad głównym wejściem na dworzec PKP. Zegar ustawiono tu dla osób wychodzących z hali nowego dworca autobusowego. Mogą sprawdzić, która jest godzina na dwóch zegarach równocześnie. Co istotne, oba zegary pokazują tę samą godzinę.
- Zegar jest nieczytelny i ustawiony w złym miejscu. Może jakby tarcza była ustawiona w drugą stronę, to jeszcze skorzystałby ktoś wychodzący z dworca PKP, a tak są jeden za drugim - komentuje w rozmowie z WP Michał Waszkiewicz, którego spotykamy na placu.
- Ja to tego zegara nawet nie widzę. Widzę ten na dworcu PKP - przyznaje pani Renata.
- Nie wiem, która tam jest godzina. Chyba wpół do dwunastej, ale jakbym był po kielichu, to bym nie wiedział. A na tamtym drugim to widać od razu, że wpół do dwunastej. Ktoś niespecjalnie mądry to wymyślił. Szkoda pieniędzy - uważa pan Adam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pasażerowie korzystający z dworca zwracają uwagę na coś jeszcze. - Jak dla mnie to ten nowy zegar jest słabo widoczny. Gdyby mi pan nie powiedział, to bym nawet go nie zauważyła - mówi Teresa Luszowska ze Starachowic. - A sam dworzec jest piękny, czekam na autobus do Ostrowca, można tu miło spędzić czas - chwali.
Prezydent Lublina zaskoczony
Zapytany o zegar prezydent Lublina również nie kryje zaskoczenia. - Dopiero pan zwrócił mi na to uwagę - przyznaje Krzysztof Żuk.
Dodaje jednak, że tak zdecydował projektant dworca. - Doszedł do wniosku, że w tej przestrzeni musi pojawić się element, który będzie ją urozmaicał. To miejsce nie mogło być wypełnione zielenią, ponieważ przebiega tędy trakt prowadzący do dworca - dodaje prezydent Lublina w rozmowie z WP.
To właśnie na brak zieleni przed halą nowego dworca narzeka wiele osób. Plac między jednym dworcem, a drugim jest za to skrzętnie wybetonowany.
A ile kosztował zegar wraz z betonowym słupem? Lubelscy urzędnicy informują, że zaledwie 21 tys. złotych.
- Z uwagi na to, że pod placem Dworcowym znajduje się rozbudowana sieć infrastruktury podziemnej, nie było tam możliwości nasadzeń zieleni w gruncie. Jako uzupełnienie tej przestrzeni będą tam lokalizowane jeszcze donice z drzewami i krzewami - deklaruje Justyna Góźdź z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.
Znacznie więcej niż słup z zegarem kosztował podświetlany napis "Dworzec Lublin" na dachu budynku. Za niego miasto zapłaciło 141 tys. zł. Dworzec autobusowy, największa miejska inwestycja ostatnich lat, kosztował zaś w sumie 340 mln zł (pierwotnie koszt miał wynosić 237 mln zł). Więcej niż połowa tej kwoty pochodziła z Unii Europejskiej.
Dwa konkurencyjne dworce w Lublinie
Innym, wciąż aktualnym problemem nowego dworca jest to, że mimo upłynięcia już dwóch miesięcy od otwarcia, wciąż korzysta z niego stosunkowo niewielu przewoźników. Konkurencją jest stary dworzec autobusowy, położony przy al. Tysiąclecia, bliżej ścisłego centrum Lublina. Zmiany zachodzą bardzo powoli. W ostatni poniedziałek pojawiło się tu 50 nowych przewoźników zamiejskich, ale to wciąż mniej kierunków niż na starym dworcu. Wszystko idzie tak opornie, bo nowy dworzec należy do prezydenta miasta, a stary do marszałka województwa. Ten ostatni nieszczególnie się kwapi, żeby zamykać swój dworzec.
- To jest pewien proces, który realizujemy w porozumieniu z prezydentem. Są rozmowy, które zostały zaplanowane z delikatnym przejściem przewoźników. Wierzę, że w ciągu najbliższych miesięcy przejdą tu wszyscy - mówi WP wicemarszałek województwa Zbigniew Wojciechowski. Zadeklarował, że kiedy to się stanie, stary dworzec PKS przy al. Tysiąclecia zostanie zamknięty.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: