Zgorzelec. Ksiądz uderzył aktywistkę na procesie proboszcza oskarżonego o pedofilię
Proces proboszcza z Ruszowa budzi wiele emocji. Oskarżony o pedofilie duchowny jest broniony przez parafian. Ofiary i ich matki wspierają aktywistki z organizacji Dość Milczenia. Jedna z nich została przed rozprawą uderzona przez księdza, kolegę oskarżonego z legnickiej kurii. Utrwaliła to na wideo jej znajoma.
Ks. Piotr M., proboszcz parafii w Ruszowie pod Zgorzelcem (woj. dolnośląskie) jest oskarżony o molestowanie dwóch nieletnich dziewczynek. Księdza bronią wierni z parafii, których zdaniem "to nie sąd i prokuratura są od sądzenia księdza, tylko Bóg". Są przekonani, że ksiądz to dobry człowiek, a oskarżenia są wymyślone.
Ofiary i ich matki wspierają na procesie aktywistki z organizacji Dość Milczenia i Strajku Kobiet. Starają się także nagrywać to, co dzieje się w sądzie. Tak też było na ostatniej rozprawie, 22 listopada.
Tego dnia - jak informuje portal wyborcza.pl - relację przeprowadzały dwie kobiety. Pierwszą z nich była Liliana Łotr-Konopka, która stała w holu, czekając na doprowadzenie oskarżonego do sali rozpraw. Na nagraniu uchwyciła moment, gdy starszy mężczyzna uderza w głowę jej koleżankę. Ta robiła równoległą relację z korytarza przed salą rozpraw.
- Usłyszałam słowa: "Proszę nie filmować”. Odwróciłam się i zobaczyłam kątem oka, że moja koleżanka zostaje uderzona telefonem w głowę - opowiada portalowi wyborcza.pl Lilianna Łotr-Konopka.
Sprawca w jednej ręce trzymał telefon, którym uderzył kobietę. W drugiej czapkę lub beret, którym próbował zasłaniać kamerę w urządzeniu. - Moja koleżanka aż odskoczyła. Po chwili konsternacji powiedziała: "Uderzyłeś mnie w głowę”. Była w takim szoku, że nawet nie mówiła temu mężczyźnie na "pan”, tylko na "ty” - opowiada portalowi wyborcza.pl aktywistka.
Okazało się, że mężczyzna, który uderzył aktywistkę, jest księdzem. Pełni posługę w kurii legnickiej. Do tej samej kurii należy parafia w Ruszowie, w której posługę pełni oskarżony o molestowanie nieletnich ks. Piotr M.
Ksiądz nie przeprosił uderzonej kobiety, więc aktywistki złożyły do prokuratury zawiadomienie o ściganie go z urzędu. Tłumacza to tym, że do ataku doszło w miejscu publicznym.