"Zgodzę się na Rokitę, jak Rokita zgodzi się na Kaczyńskiego"
Możliwy staje się rząd Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską o ile oba ugrupowania dojdą do porozumienia w sprawie obsadzenia stanowiska premiera - powiedział Jarosław Kaczyński Gazecie Polskiej.
10.03.2004 | aktual.: 10.03.2004 13:56
Tomasz Sakiewicz: Na ile realny jest po wyborach rząd Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską?
Jarosław Kaczyński: To bardzo trudno ocenić. Niezależnie od wyniku przyszłych wyborów parlamentarnych i tego, kiedy te wybory tak naprawdę się odbędą, są dwa ważne znaki zapytania dotyczące prawicowego rządu. Pierwszy odnosi się do tego, jaką w rzeczywistości partią jest Platforma.
Tomasz Sakiewicz: Dlaczego to takie ważne dla PiS?
Jarosław Kaczyński: Bo nie zamierzamy uczestniczyć w kolejnej kompromitacji. Kompromitacji ekip rządzących nie traktujemy jako efekt nieszczęśliwego splotu okoliczności, a jako wynik funkcjonującego w Polsce systemu społeczno-politycznego, zwanego w skrócie postkomunizmem. Postkomunizm jest dzisiaj w fazie kryzysowej, ale jego odrzucenie wiąże się z konkretnymi posunięciami, likwidacją pozaprawnych mechanizmów mających zasadniczy wpływ na państwo i gospodarkę.
Postkomunizm to ogromna sfera wpływów, interesów także wpływowych ludzi całkowicie wypaczających normalne życie kraju. Możemy różnić się z Platformą w wielu sprawach, mamy różne zapatrywania na gospodarkę, ale w tej sprawie, dla nas najistotniejszej – nie ustąpimy. Inaczej nic w Polsce się nie zmieni, a następne wybory wygra Samoobrona.
Tomasz Sakiewicz: Chce Pan powiedzieć, że PiS dogada się z Platformą pod warunkiem, że nie stanie się ona adwokatem tej grupy interesów, która dzisiaj oblepiła SLD?
Jarosław Kaczyński: Tak, ale należy pamiętać, że ta grupa ma charakter ponadpartyjny i rozciąga się na różne ugrupowania.
Tomasz Sakiewicz: A jaki jest drugi warunek PiS?
Jarosław Kaczyński: Moim zdaniem oczywisty, ale wciąż nie przyjęty przez PO: kto wygrywa wybory, wyznacza premiera.
Tomasz Sakiewicz: Patrząc na sondaże, nie ma chyba przyjemniejszego warunku dla PO?
Jarosław Kaczyński: Nawet teraz, kiedy ich wygrana wydaje się być pewna, nie chcą się na to zgodzić. Boję się ugrupowań, które nie zachowują się racjonalnie. A racjonalne jest to – jeżeli po wyborach będziemy mieli lepsze wyniki, wyznaczamy premiera, jeśli oni wygrają, oni będą mieli szefa rządu. Prawica wielokrotnie płaciła za brak racjonalnych reguł postępowania, brak racjonalizmu był przyczyną większości naszych klęsk.
Tomasz Sakiewicz: Zgodzi się Pan na premiera Jana Marię Rokitę?
Jarosław Kaczyński: Jeżeli wybory wygra Platforma, będzie wyznaczać premiera.
Tomasz Sakiewicz: Mówi się, że Jarosław Kaczyński i Jan Rokita nie są w stanie usiąść przy jednym stole i spokojnie porozmawiać.
Jarosław Kaczyński: To nieprawda. W przeszłości różnie bywało, ale nie mieliśmy nigdy osobistych zatargów, a przy jednym stole siedzieliśmy wielokrotnie i rozmawiamy bez większych emocji. Zgodzę się na premiera Rokitę, ale od Rokity chcę usłyszeć, że zgodzi się na premiera Kaczyńskiego, gdyby tak się zdarzyło, że będziemy mieli lepsze wyniki, nawet jeżeli dzisiaj jest to opcja czysto teoretyczna. W polityce trzeba się wzajemnie szanować.
Tomasz Sakiewicz: A czy jest możliwa taka konfiguracja: premier Rokita i wicepremier Kaczyński?
Jarosław Kaczyński: Jeżeli nie będzie to fikcyjne wicepremierostwo, tylko połączone np. z resortem sprawiedliwości, na pewno tak. Oczywiście jest bardzo ważne, aby resort sprawiedliwości został w obecnej formie. Próba rozdzielenia stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego podejmowana np. przez ten rząd jest niezwykle szkodliwa.