Zginął górnik w kopalni "Janina"
48-letni górnik zginął w należącej do Południowego Koncernu Węglowego kopalni "Janina" w Libiążu (Małopolska). Mężczyzna zmarł w szpitalu w Chrzanowie w wyniku ciężkiego urazu nóg - podał Wyższy Urząd Górniczy.
Zmarły jest 15. w tym roku śmiertelną ofiarą wypadków w polskim górnictwie węgla kamiennego i 21. w całym polskim przemyśle wydobywczym. Był doświadczonym pracownikiem, w kopalni pracował od 22 lat.
Do wypadku doszło we wtorek po południu 350 metrów pod ziemią. Górnik przechodził przez zatrzymany przenośnik ścianowy, stracił równowagę i spadł na inny przenośnik, będący w ruchu. Ten wciągnął jego nogi pod pracującą kruszarkę węgla.
Okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, pod nadzorem WUG. Postępowanie ma wykazać, czy był to jedynie nieszczęśliwy wypadek, czy też doszło do naruszenia zasad bezpiecznej pracy.
Tylko od początku lipca doszło do siedmiu śmiertelnych wypadków: pięciu w kopalniach węgla kamiennego, po jednym w kopalni rud miedzi oraz rud cynku i ołowiu.
Do największego w tym roku wypadku w górnictwie doszło dwa miesiące temu w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju, gdzie wybuch metanu zabił sześciu górników - czterej zginęli na miejscu, dwaj inni zmarli później w szpitalach. 17 górników zostało wówczas rannych.
Według WUG od początku roku do końca czerwca w całym polskim górnictwie doszło łącznie do 1593 różnych wypadków, z czego 1220 w kopalniach węgla kamiennego. Poszkodowanymi w 240 wypadkach byli pracownicy zatrudnieni przez prywatne firmy usługowe. 16 wypadków miało miejsce w górnictwie kopalin pospolitych.