Zeznania ofiary beligijskiego pedofila
Przed sądem, przed którym toczy
się proces belgijskiego pedofila - mordercy Marca Dutroux,
wystąpiła jako świadek jedna z ofiar przestępcy, 20-
letnia dziś Sabine Dardenne.
19.04.2004 | aktual.: 19.04.2004 15:51
Jako 12-letnia dziewczynka w 1996 r. została uprowadzona przez niego i przez 80 dni była przetrzymywana w skrytce urządzonej w piwnicy. Dziewczynka była tak sterroryzowana przez Dutroux, że nawet nie myślała o ucieczce. Porywacz groził jej, że jak nie będzie "grzeczna", to zginie.
Starając się zapanować nad zdenerwowaniem, Sabine Derdenne opowiadała, jak oskarżony gwałcił ją wielokrotnie. Jeśli była uległa, czasem pozwalał jej oglądać telewizję. W przeciwnym wypadku musiała pozostawać zamknięta w piwnicy lub sprzątać cały dom.
"Chciałabym dowiedzieć się od niego, który zarzucał mi zły charakter, dlaczego mnie nie zabił" - powiedziała przed sądem.
Zeznając do mikrofonu w klatce z kuloodpornego szkła, najbardziej znienawidzony człowiek w Belgii oświadczył z ławy oskarżonych, że nigdy nie zamierzał zabić Sabine. "Przyznaję, że wykorzystywałem ją i za to biorę odpowiedzialność" - powiedział Dutroux.
Pod koniec zeznań Sabine zasłabli rodzice dwóch innych ofiar Dutroux, obecni na procesie - matka Laetitii Delhez, drugiej dziewczyny, która przeżyła uprowadzenie, i Pol Marechal, ojciec An Marechal, jednej z czterech dziewczynek, o których śmierć oskarżany jest sądzony pedofil. Obydwoje zostali przewiezieni do szpitala ma obserwację. Zapewniono, że ich stan nie jest poważny.
Proces, który toczy się od 1 marca, dotyczy uprowadzenia przez Dutroux i jego wspólników sześciu dziewczynek, w tym czterech zmarłych w okresie uwięzienia. Poza Sabine Derdenne przeżyła jedynie 14-letnia wówczas Laetitia Delhez, która ma zeznawać przed sądem we wtorek.
Siedem pierwszych tygodni procesu nie pozwoliło rozstrzygnąć definitywnie kluczowej kwestii tej sprawy, która w 1996 r. wstrząsnęła Belgią: czy pedofil uprowadzał swe ofiary dla zaspokojenia własnych popędów, na co wydaje się wskazywać wynik śledztwa, czy też dziewczynki miały być przekazywne rozległej siatce pedofilskiej, jak utrzymuje sam oskarżony.