ŚwiatZespół TV-6 odzyskał kontrolę nad stacją

Zespół TV‑6 odzyskał kontrolę nad stacją

Zespół niezależnej
rosyjskiej telewizji TV-6, którą zamknięto w styczniu, odzyskał w
środę kontrolę nad kanałem, na którym nadawał. Będzie nim jednak
dysponował wspólnie z ludźmi powiązanymi z Kremlem.

Konkurs o prawo do nadawania na kanale TV-6 wygrała bowiem "niekomercyjna grupa partnerska" Media-socjum, powstała z inicjatywy byłego premiera Jewgienija Primakowa i znanego przedsiębiorcy Arkadija Wolskiego. W jej skład weszła spółka "Szósty kanał telewizyjny", utworzona przez były zespół tej stacji z jej znanym dziennikarzem Jewgienijem Kisielowem na czele.

Znana z krytycyzmu wobec Kremla popularna rosyjska stacja telewizyjna TV-6 została zlikwidowana z powodu - jak to uzasadniano - strat finansowych, jakie poniosła w 2000 roku. W następnym roku telewizja miała już jednak zysk.

Zdaniem znacznej części komentatorów, likwidacja TV-6 była przejawem walki Kremla z wolnymi mediami w Rosji, a kwestie finansowe posłużyły jedynie za pretekst do zniszczenia stacji. Do zamknięcia niezależnej stacji doprowadził też konflikt między władzami a jej właścicielem Borysem Bieriezowskim, jednym z rosyjskich oligarchów, który przebywa za granicą, by uniknąć aresztowania pod zarzutem oszustw finansowych.

W obronie TV-6 i wolności rosyjskich mediów wystąpiło wielu zachodnich polityków i organizacji, m.in. Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ).

O prawo do nadawania na częstotliwości, z której korzystała TV-6, ubiegało się 13 chętnych, w tym spółka, na której czele stoi były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow.

Wygrana grupy Media-socjum to - według wielu obserwatorów - wynik dążenie Kremla do wyjścia z niezręcznej sytuacji i uciszenia krytyków kwestionujących istnienie wolnych mediów w Rosji. Związanie Primkowa ze stacją ma zaś gwarantować, że nad zagorzale broniącymi swej niezależności dziennikarzami będzie czuwał człowiek zbliżony do władz.

Przedstawiciele komisji, która rozstrzygała konkurs na nadawanie na dawnej częstotliwości kanału TV-6, zaprzeczają, jakoby element polityczny odgrywał jakąś rolę w podjęciu przez nich decyzji. Szef ministerstwa ds. prasy Michaił Lesin oświadczył, że komisja brała pod uwagę przede wszystkim kompetencje spółek uczestniczących w konkursie, a w ostatniej kolejności osoby ich założycieli.

Sam Primakow wyraził opinię, że nowa stacja będzie twórcza i inteligentna, nie ulegnie wpływom politycznym i nie będzie kontrolowana przez państwo czy przez oligarchów.

Przedstawiciel TV-6 Jewgienij Kisielow zapowiedział, że dziennikarze tej stacji powrócą na wizję w ciągu miesiąca.(iza)

telewizjanadawaniekonflikt
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)