PolskaŻelichowski: Kaczyński jest prezydentem jednej opcji

Żelichowski: Kaczyński jest prezydentem jednej opcji

Lech Kaczyński jest prezydentem jednej
opcji politycznej, w kraju praktycznie nie wykazuje inicjatywy
ustawodawczej, a na scenie międzynarodowej nadmiernie
skoncentrował się na Litwie, Ukrainie i Gruzji, zatraciwszy
szersze spojrzenie na Europę - uważa szef klubu PSL Stanisław
Żelichowski.

20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 18:38

Kaczyński zamiast starać się być prezydentem wszystkich Polaków poddaje się presji przegranego brata, a dodatkowo - ze szkodą dla własnego wizerunku - źle dobiera sobie współpracowników - podkreśla Żelichowski oceniając półmetek prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

Jeżeli bierze się polityków, którzy stracili władzę, to w naturalny sposób są sfrustrowani, a te rozgrywki przenoszą się na układ kancelaria prezydenta - kancelaria premiera. To wielka szkoda, bo stosunki między premierem i prezydentem są naprawdę poprawne tylko ich kancelarie "wzięły się za głowy"- ocenił szef klubu PSL.

Żelichowski skrytykował prezydenta za to, że - jak mówił - w wielu wypadkach nawet nie czytając projektu ustawy zapowiada jej zawetowanie, czyli "staje po stronie jednej opcji".

Były też istotne wpadki w stosunkach zagranicznych: prezydent nie pojechał na parę istotnych spotkań, obraził się na niemiecki brukowiec. Głowa państwa musi wznieść się ponad takie uprzedzenia, ponad małostkowość, musi się wykazać cechami męża stanu, a tego mi trochę brakowało - mówi polityk PSL.

Zdaniem Żelichowskiego, prezydent nadmiernie skoncentrował się w polityce zagranicznej na Litwie, Ukrainie i Gruzji. To są ważne kierunki, natomiast nasze interesy narodowe wymagają trochę szerszego spojrzenia na Europę - ocenił.

Żelichowski wytknął też L.Kaczyńskiemu, że praktycznie nie korzysta z inicjatywy ustawodawczej bo "otoczył się słabymi ludźmi".

Jeżeli prawdą jest to, co mówi się w sejmowych kuluarach, w kancelarii prezydenta panuje nastrój oblężonej twierdzy. Prezydent stoi na czele opcji, która straciła jakąkolwiek zdolność koalicyjną, musi to przemyśleć, jeśli chce się ubiegać o reelekcję - podkreślił ludowiec.

Najostrzej Żelichowski skrytykował Kaczyńskiego za stwierdzenie, że Lech Wałęsa był agentem "Bolkiem": Tę sprawę rozstrzygnął sąd, uznał Wałęsę za niewinnego, póki nie zmieni się wyrok sądu, to prezydent, strażnik konstytucji nie może negować wyroków sądów, Dla mnie ta wypowiedź to skandal - powiedział polityk.

Zdaniem Żelichowskiego ten "atak na Wałęsę" nie osłabi b. prezydenta, tylko Polskę. Stawiamy dzisiaj sprawę w taki sposób, że przełom dokonał się w ramach wewnętrznej walki w służbach specjalnych, a nie świadomej działalności narodu, to fatalne, To jest uderzenie w polską rację stanu, na własne życzenie ośmieszyliśmy się w oczach Europy.

Ta awantura dzieje się na zlecenie polityczne. Została ona zaprojektowana z wyprzedzeniem, bo takiej książki nie pisze się w ciągu tygodnia. PiS przegrało wybory, ale mimo wszystko zaatakowano. Chciano ośmieszyć III Rzeczypospolitą, pokazać, jak wspaniałym był rząd Jana Olszewskiego, choć w moim przekonaniu w tysiącletniej historii Polski to był najgorszy rząd, nie było gorszego - mówił Żelichowski o książce historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka nt. Wałęsy.

Dopytywany o pozytywy prezydentury Wałęsy, Żelichowski odparł: Z dwóch bliźniaków prezydent ma bardziej pokojowe usposobienie, gdyby miał charakter brata, to trudno sobie wyobrazić czym by to się skończyło.

Szef klubu ludowców nazwał też fatalnym marcowe telewizyjne orędzie Lecha Kaczyńskiego. Niektórym fragmentom wystąpienia prezydenta towarzyszyła muzyka z filmu "Polskie drogi", pokazano m.in. zdjęcia ze ślubu homoseksualistów i czarno-białą, przedwojenną mapę Niemiec, były też zdjęcia szefowej Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Eryki Steinbach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

To nie było zgodne z polską racją stanu, wprost fatalne, nie wiem jak prezydent mógł się podpisać pod tymi dziewiętnastowiecznymi działaniami- ocenił Żelichowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)