Woda na wysokości ambony w kościele. Wstrząsająca relacja proboszcza
Na skutek powodzi zalanych zostało co najmniej kilka parafii, woda wdarła się także na cmentarze. W sieci pojawiły się porażające zdjęcia. - Mieliśmy około godziny, by zabezpieczyć najpotrzebniejsze rzeczy, następnie poddaliśmy się ewakuacji. A chwilę później miasto zostało odcięte - słyszymy.
16.09.2024 | aktual.: 16.09.2024 16:53
Zdjęcia zniszczeń opublikowali również franciszkanie z Kłodzka. To efekt fali powodziowej, która przetoczyła się przez Kłodzko w niedzielę. "Nasz klasztor i kościół został zalany. Woda sięgała pod sufit parteru, w kościele woda jest na wysokości ambony, z budynku parafialnego widać tylko dach, mur klasztorny został zniszczony przez nurt rzeki" - opisują w mediach społecznościowych.
Woda osiągnęła prawie ten sam poziom, który był podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Jak dodają duchowni, dzięki pomocy parafian, cenniejsze rzeczy udało się przenieść na wyższe kondygnacje klasztoru. "Bracia mają zapasy żywności i wody, które powinny wystarczyć na kilka dni. W mieście jest problem z chlebem i wodą w sklepach. W kranach sucho. Nie ma gazu, a w wielu miejscach także prądu" - opisują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proboszcz: Godzina na ewakuację
Fala powodziowa spowodowała całkowite zalanie okolic Bodzanowa (3 km od Głuchołazów). Proboszcz tamtejszego klasztoru misjonarzy oblatów, o. Mariusz Legieżyński, informuje, że w niedzielę udało się przenieść najważniejsze rzeczy na wyższe kondygnacje, ewakuowane zostało także biuro parafialne.
- Msze święte nie odbywają się do odwołania, nie świadczymy też w tym momencie posługi duszpasterskiej jak np. odwiedziny chorych. Ze współbraćmi staramy się angażować w pomoc potrzebującym. Prosimy o wsparcie w modlitwie - relacjonuje, apelując o wsparcie w modlitwie.
Wieś Bodzanów została w weekend dosłownie odcięta przez wodę. Po przerwaniu wałów zarządzono ewakuację, ale przez napierający żywioł wielu mieszkańców zostało pozbawionych możliwości ucieczki. Finalnie zostali oni ewakuowani śmigłowcem. Wiele domów zostało nieodwracalnie zniszczonych.
Głuchołazy. Potrzebne produkty spożywcze, środki finansowe
Na skutek ulew i powodzi ucierpiała również parafia pw. św. Wawrzyńca w Głuchołazach. Księżą apelują o pomoc materialną i finansową. Od niedzielnego poranka kościół parafialny z powodu zagrożenia powodziowego pozostaje zamknięty. Odwołano wszystkie msze święte, a także odwiedziny osób chorych w domach.
Również w poniedziałek parafia pozostaje zamknięta do odwołania, ale z innych wspólnot płyną wiadomości o potrzebie wsparcia. "Potrzebne są środki czystości, ścierki, produkty spożywcze, środki finansowe" - informuje parafia św. Stanisława w Żorach.
Cmentarze pod wodą. Nagrobki ledwo wystają
W Brzeszczach woda zalała jedną trzecią cmentarza. Podtopionych jest kilkadziesiąt grobów. Trwa wypompowywanie wody. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z cmentarza. Widać na nim nagrobki, które ledwo wystają ponad taflę wody.
Władze Jeleniej Góry poinformowały także, że administrator zamknął cmentarze w Cieplicach, przy ul. Mieszka i Jagiellońskiej. W obu przypadkach nad rozwojem wydarzeń czuwa sanepid. Służby podkreślają, że woda zalewająca cmentarze może stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia publicznego, szczególnie jeśli dojdzie do kontaktu zanieczyszczonej wody z ludzkimi szczątkami. Chociaż ryzyko to jest stosunkowo niskie, wymaga monitorowania przez lokalne służby sanitarne.
Istnieje także ryzyko, że erozja spowodowana przez wodę wywoła osunięcia ziemi, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do ekshumacji szczątków.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski