Pył wulkaniczny sparaliżował ruch lotniczy
Wulkan Eyjafjallajokull, jeden z największych na Islandii, drzemał przez blisko dwa stulecia. 20 marca późnym wieczorem zaczął zdradzać pierwsze, łagodne oznaki przebudzenia. W kolejnych dniach z dziesiątek otworów trysnęły fontanny ognia, niektóre o wysokości 100 metrów. Wybuchowi towarzyszył wypływ strumieni lawy o grubości dochodzącej do 20 metrów, tworzącej "wodospady" na północno-wschodnim zboczu wulkanu.
Na początku kwietnia wydawało się, że wulkan wraca do stanu uśpienia. Niespodziewanie jednak 14 kwietnia nagła erupcja wyrzuciła w niebo chmury pyłu, które poszybowały na wysokość 11 tysięcy metrów, zakłócając ruch lotniczy niemal w całej Europie. Loty z głównych lotnisk w wielu krajach zostały zawieszone. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych oszacowało, że światowe linie lotnicze ponoszą w związku z erupcją i odwołaniem lotów straty rzędu 200 mln USD dziennie.
Ograniczenia w ruchu lotniczym miały szczególnie istotne znaczenie dla Polski, gdyż były powodem odwołania wielu oficjalnych delegacji zagranicznych udających się na odbywające się w dniach 17-18 kwietnia uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich.