Zdalne nauczanie. Ale nauczyciele wcale nie pracują z domu
Zdalna nauka powróciła niemal do wszystkich klas. Jednak nie wszyscy nauczyciele prowadzą lekcje z domu. Wielu z nich, jak zapewniają nasi rozmówcy, pracuje w... szkolnych murach. Obecna sytuacja to też szczególne wyzwanie dla uczących jednocześnie klasy I-III stacjonarnie, oraz IV-VIII zdalnie. Jak mają zorganizowaną pracę?
27.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:23
Martyna jest nauczycielką języka angielskiego w szkole podstawowej mieszczącej się w małej miejscowości w województwie śląskim. Uczy zarówno klasy młodsze, które lekcje mają nadal w szkole, jak i starsze - od poniedziałku uczące się zdalnie, w domach.
W rozmowie z WP mówi: - Zmieniono mi trochę plan i będę pracować dwa dni w szkole z małymi, natomiast resztę dni z domu, że starszymi. Myślę, że to najlepsze z możliwych rozwiązań w tej sytuacji, choć idealnie by było mieć zajęcia tylko w jednej grupie wiekowej.
Nauczycielka przyznaje też, że nie każdy ma tak dopasowany plan, jak ona. - Wiem, że w innych szkołach plan się nie zmienił i ludzie mają klasy młodsze i starsze dalej wymieszane. Latają z zajęć stacjonarnych na zdalne w ciągu dnia. I pracują cały czas ze szkoły - dodaje Martyna.
Zdalne nauczanie. Lekcje prowadzone ze szkoły, kilka powodów
Dariusz Zelewski, dyrektor szkoły podstawowej w Kartuzach w woj. pomorskim przyznaje, że wszyscy nauczyciele z jego placówki lekcje prowadzą ze szkoły.
Tłumaczy, skąd taka decyzja. - W szkole jestem w stanie zapewnić pracownikom bezpieczeństwo, zarówno związane z epidemią, jak i warunkami pracy bhp. Stworzyliśmy dla każdego nauczyciela indywidualne stanowisko pracy – zazwyczaj jest to sala lekcyjna. Nie musi więc on z nikim się spotykać. Ma do dyspozycji środki dezynfekujące, maseczki. Sale są wietrzone i dezynfekowane po zajęciach - wyjaśnia.
- Nauczyciele korzystają też w pełni ze sprzętu szkolnego, szkolnego łącza internetowego. W szkole też zapewniamy pomoc techniczną i wsparcie merytoryczne w zakresie zdalnego kształcenia - dodaje.
"Rodzice nie mówią, że nauczyciele nie pracują"
Teraz nieco praktyki. W tej szkole jest tylko jeden nauczyciel, który prowadzi lekcje zarówno w klasach I-III, jak i IV-VIII. Dyrektor podkreśla, że sale, w których przebywają pojedynczo nauczyciele na kształceniu zdalnym, są wyłączone z nauki stacjonarnej.
- Uczniowie 0-III swoich sal nie zmieniają. Przychodzą do nich po prostu nauczyciele. I jeśli na przykład mają j. angielski, przychodzi do nich ten nauczyciel, który wcześniej, w swojej wydzielonej sali, odbywał lekcje zdalnie - wyjaśnia dyrektor Zelewski.
- Po pierwszych dwóch dniach takiego systemu mogę z pełną odpowiedzialnością odpowiedzieć, że wszystkie lekcje odbywają się zgodnie z planem, a nauczyciele przynajmniej 30 minut są z uczniami online. I co ważne, rodzice nie mówią już, że nauczyciele nie pracują - mówi nam dyrektor.
Przyznaje, że na początku nauczyciele nie byli z tego pomysłu zadowoleni. - Teraz, poza wyjątkami, są bardzo zadowoleni z takiego rozwiązania. To wszystko dla ich dobra, a także dla dobra uczniów - podsumowuje dyrektor.
Nauczanie zdalne. "Zdecydowanie wolę pracę ze szkoły"
Są też takie osoby, które cenią sobie możliwość pracy zdalnej ze szkoły. Klaudia Gonciarz, nauczycielka fizyki i chemii ze Swarzędza (woj. wielkopolskie), uczy w liceum. Przypomnijmy, że szkołach ponadpodstawowych zdalne nauczanie zostało wprowadzone 19 października.
- Przez pierwszy tydzień należało obowiązkowo pracować ze szkoły, wszystkie lekcje odbywały się zgodnie z planem. W tym tygodniu dyrekcja wymyśliła, chyba ze względu na to, że dużo nauczycielek ma dzieci w szkołach podstawowych, a te też przeszły na zdalne, że można pracować z domu - mówi WP nauczycielka.
Jest jednak "ale". - Wówczas należy podpisać pismo, że nie będziemy mieć roszczeń co do sprzętu, a w domu mamy wszystko, co nam do zdalnego potrzebne. Należy też wysłać dyrekcji wszystkie linki do lekcji online - wyjaśnia nauczycielka.
- Ja pracuję cały czas ze szkoły i zdecydowanie wolę taką formę. Uczę chemii i fizyki, więc, mam dużo równań reakcji i zadań, bez tablicy to nie ma sensu - w szkole mam do niej dostęp. Poza tym w domu może mi się zawiesić internet, i co wtedy? Tu zwyczajnie idę i zgłaszam, że coś jest nie tak, choć jak na razie tylko raz musiałam to zrobić - przyznaje.