Zbudują najwyższy wieżowiec w Stanach Zjednoczonych?
Inwestor budowlany z Chicago Christopher
T. Carley planuje wzniesienie w "wietrznym mieście" najwyższego
drapacza chmur w USA.
Liczyłby on prawie 500 m wysokości, a wraz z iglicą nawet ponad 650 m. Mieszkający w Szwajcarii hiszpański architekt Santiago Calatrava zaprojektował strzelisty budynek, kształtem przypominający śrubę. Ma on stanąć w miejscu, gdzie rzeka Chicago wpada do jeziora Michigan.
115-piętrowy budynek, nazwany Fordham Spire - od firmy Carleya, Fordham Company - ma mieścić nie biura, lecz 20-pietrowy hotel, a nad nim mieszkania. Obecnie najwyższym gmachem w USA jest również znajdująca się w Chicago Sears Tower, licząca prawie 600 m wraz z antenami.
Projektowana wysokość Fordham Spire budzi kontrowersje ze względu na zwiększone obawy przed atakiem terrorystycznym po 11 września 2001 r., kiedy terroryści staranowali samolotami wieżowce Word Trade Center w Nowym Jorku.
Słynny nowojorski inwestor Donald Trump miał zamiar zbudować w Chicago wieżowiec o 150 piętrach, ale po 11 września skorygował plany do 90 pięter.
Trump powiedział, że "nikt zdrowy na umyśle nie zbudowałby budynku o takiej wysokości (jaki chce wznieść Carley w Chicago) w dzisiejszy strasznym świecie".
Calatrava twierdzi jednak, że jego drapacz chmur nie powinien stać się celem terrorystów, ponieważ nie będzie mieścić biur, lecz mieszkania.
Tomasz Zalewski