Proszę wybaczyć, jeśli wejdę w prywatną strefę na początku, ale chciałbym trochę pańskiej emocje zapytać. Co pan poczuł, kiedy
wczoraj oglądał pan te obrazki z bliska - przecież Zbigniew Ziobro nie dostał tego, podobno wcześniej obiecanego, prawa głosu w sejmie.
Konstytucyjny minister, ważny minister, przywódca ważnej frakcji, ważnej partii nie może przemawiać, chociaż się o to prosi.
Co pan poczuł?
Dziękuję, że pan tak tę otoczkę zrobił co do emocji. Wie pan, mogę powiedzieć
tak, że uniemożliwienie zabrania głosu członkowi Rady Ministrów, zważywszy na regulamin,
jest po pierwsze niezgodnie z procedurą, a po drugie jest bardzo wymowne. Jeżeli
nie ma możliwości zabrania w sprawach tak fundamentach, merytorycznych, możliwości zabrania
głosu członka Rady Ministrów, to to wyraża więcej niż tysiąc słów czy też 15-minutowe wystąpienie. Bardzo
wymowna symboliczna chwila, można powiedzieć, w historii polskiego parlamentaryzmu. Ale
ja też nie chciałbym, żebyśmy tutaj zbytnio pokazywali
czy właściwie szukali w tej całej dyskusji jakiś tych wątków personalnych. No po prostu no to jest
zły sygnał, że tak się stało i bardzo wymowne. Chyba tyle mogę to skomentować.
Zupełnie niebywały obrazek, wie pan, przepraszam, że tak dopytuję, ale rzeczywiście niesamowite. Rozumiem,
że pan minister miał obiecane, prawda, że będzie mógł te trzy słowa powiedzieć i trochę swoje stanowisko wyjaśnić.
To nawet nie jest kwestia obiecania.
Regulaminu po prostu.
Pragnę zwrócić uwagę, że regulamin Sejmu jest wyraźny
wprost, że członek Rady Ministrów może w każdej chwili zabrać głos i tak się niestety nie stało.
Jest to o tyle symboliczne, że wystąpienie pana ministra, cała
w ogóle narracja ze strony Solidarnej Polski opiera się przede wszystkim na kwestiach uwag merytorycznych, które
są odniesieniem co do Unii Europejskiej. To nie jest tak, że ktokolwiek tutaj toczy spór personalny,
czy jest związany z jakimś interesem kogokolwiek tutaj zasiadającego w parlamencie. Uwagi
dotyczą przede wszystkim innej oceny tych
decyzji i to od początku jesteśmy w tej sprawie konsekwentni. Szanujemy stanowisko naszych koalicjantów,
ale my mamy odmienne.
A ma pan za złe pani marszałek Witek, może panu marszałkowi Terleckiemu, że doszło
do takiej sytuacji?
Myślę, że tutaj moja opinia w tym zakresie, czy mam za złe, czy też nie, jest zbędna.
Dla mnie jest ważna, panie ministrze, dla mnie jest ważna. Liczą się pańskie słowa, dlatego pana zaprosiłem.
To dziękuję bardzo za docenienie mojej osoby jako polityka. Jako polityk odpowiem panu, jako prawnik
jeszcze przy okazji, że regulaminu trzeba przestrzegać.
No dobrze, mówi pan, że to nie jest żadna kwestia personalna, tu nie chodzi o relacje
jednej osoby z drugą. Ale może jednak...
Nie no, to wie pan, o wspólnotowienie długów.
Ale może jednak trochę chodzi.
Chciałbym panu, państwu przypomnieć te zdjęcia - przemawia premier Mateusz Morawiecki, potem wszyscy, no właśnie, prawie wszyscy wstają
i biją brawo. A Zbigniew Ziobro nie. Proszę zobaczyć. Nie bił, ale nawet nie wstał. No więc tu może jednak jest jakaś taka personalna rozgrywka
i dwóch hardych polityków, każdy ma swoje twarde interesy, każdy ma swoją rację,
gdzieś tam się ścierają. No to może jednak jest taka wojna psychologiczna,
wojna charakterów, wojna osobowości, panie ministrze.
Tak chciałby na pewno świat mediów.
No ale to był obrazek obiektywny, tak to zarejestrowały kamery.
Ale ja też nie wstałem z tego powodu, że po prostu uważam, że ta decyzja nie jest najlepszym
rozwiązaniem. Ale szanuję decyzję moich kolegów z parlamentu, koleżanek, i
odnoszę się do tego z szacunkiem.
I pan też nie klaskał oraz nie wstał.
Tak, no tak było.
I to nie chodzi wcale o jakieś uwagi skierowane konkretnie pod adresem
Mateusza Morawieckiego - rozumiem.
Nie no szanuję - panie redaktorze, pan premier, szanuję pana premiera.
Jest też moim szefem i należy do tego podchodzić w sposób taki, który
wymaga zachowania szacunku wobec stanowisko, wobec pana premiera, którego doceniam i uważam, że jest na pewno bardzo zdolnym
politykiem. Ale w tym wypadku akurat mam inne zdanie i to jest może rzecz piękna w Zjednoczonej
Prawicy, że się różnimy w wielu sprawach...
I z podobnym szacunkiem w takich rozmowach indywidualnych na przykład Zbigniew Ziobro się wypowiada o Mateuszu
Morawieckim.
Pan minister Ziobro jest osobą, która jest osobą kulturalną i zawsze dyskutuje w
sposób merytoryczny, odnosi się do, jeżeli krytykuje, to pewne fakty, merytoryczne działania, a nie
odnosi się do spraw personalnych. One nie mają z punktu widzenia państwa takiego znaczenia.