Zbigniew Ziobro posunął się za daleko? "Taka sytuacja jest niezdrowa"
Zbigniew Ziobro odpierał zarzuty opozycji w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Stwierdził, że użycie paralizatora nie było przyczyną jego śmierci. - Taka sytuacja jest niezdrowa - ocenia Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy. - Minister daje jednoznaczny sygnał jaka jest jego wizja tego postępowania - zauważa.
Mariusz Błaszczak i Zbigniew Ziobro w Sejmie tłumaczyli się z działań w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Po roku ujawniono drastyczne nagrania, ukazujące brutalne praktyki policji.Zbigniew Ziobro przekonywał z mównicy, że zgodnie z ekspertyzami przyczyną śmierci Igora Stachowiaka nie były działania policji.
- Taka sytuacja jest niezdrowa - komentuje w rozmowie z WP Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy. - Bo oto szef prokuratorów mający dzisiaj duże możliwości oddziaływania procesowego, cały system nagród i kar, daje jednoznaczny sygnał jaka jest jego wizja tego postępowania. Słowa przełożonego mogą skutkować określonym działaniem lub zaniechaniem prokuratorów. To były co najmniej niepotrzebne słowa - ocenia.
"W tym kierunku powinno iść śledztwo"
Janusz Kaczmarek zauważa, że w sprawie nie chodzi tylko o bezpośrednią przyczynę śmierci Igora Stachowiaka, ale o możliwość nadużycia uprawnień, a nawet znęcani się. - Nawet jeśli bezpośrednią przyczyną śmierci nie był paralizator, to nie umniejsza to wagi innych działań, które mogły być złamaniem prawa - mówi prawnik w rozmowie z WP.
- Poza tym należy spytać biegłych, czy ta śmierć nastąpiłaby, gdyby ten młody człowiek nie był zatrzymany, przesłuchiwany w taki sposób i rażony prądem. Czy stres wywołany okolicznościami, tym rażeniem paralizatorem, mógł przyczynić się do śmierci - tłumaczy Janusz Kaczmarek. - W tym kierunku powinno pójść postępowanie prokuratorskie - dodaje.
Kaczmarek o Błaszczaku
Były prokurator krajowy komentuje też zarzuty stawiane prokuraturze. Śledczy tłumaczyli, że z postawieniem zarzutów czekają na komplet materiału dowodowego. - Koncepcja zawsze leży po stronie prokuratora, on odpowiada za postępowanie. Jednak w większości przypadków stawiają cząstkowe zarzuty, później czekają na pozostały materiał dowodowy, żeby ewentualnie rozszerzyć zarzuty. Robi się tak chociażby po to, żeby zastosować środki zapobiegawcze. W mniejszości są tacy, którzy ze stawianiem zarzutów czekają na całość materiału - mówi Janusz Kaczmarek.
Według naszego rozmówcy linia obrony ministrów stoi w sprzeczności z decyzjami personalnymi samego Mariusza Błaszczaka, czyli zwolnieniem szefów policji we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Dodaje, że nie chce oceniać Mariusza Błaszczaka, bo bardzo łatwo ferować polityczne wyroki. - A sam nie jestem przekonany, że jako minister dostałbym od policji komplet informacji w takiej sprawie - wyjaśnia.