Zbigniew Wassermann: lepiej by było żeby pan premier rozmawiał z komisją

(PAP)

05.04.2004 | aktual.: 05.04.2004 10:02

Obraz

Gościem Radia Zet jest Zbigniew Wassermann, Prawo i Sprawiedliwość, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Pośle, pan Modrzejewski powiedział Radiu Zet, że Jan Kulczyk powiedział mu, że na każdego można znaleźć haka i w ten sposób straszył pana Modrzejewskiego chcąc, żeby ten opuścił fotel prezesa PKN Orlen. Czy Jan Kulczyk zostanie wezwany przed specjalną komisję? Jeżeli komisja uzna, że jest taka potrzeba do dogłębnego wyjaśnienia tej sprawy, to może i sięgnąć po Jana Kulczyka. Myślę, że komisja ma tu bardzo dużo do zrobienia, albowiem rysują się sprzeczne stanowiska w różnych kwestiach, np. co innego mówi pan Kaczmarek, co innego mówi premier Miller, co innego mówi prokurator Olejnik, co innego mówi minister Siemiątkowski i jeszcze co innego mówi minister Barcikowski. Można mnożyć to, ale to potwierdza jedną tezę, że prawda nie jest w szacunku, w obiegu życia publicznego w Polsce. Ale wiemy o tym, że urzędnik Urzędu Ochrony Państwa przyszedł
do prokurator prowadzącej sprawę pana Modrzejewskiego i powiedział o tym, że ten zamierza uciec i to stało się powodem zatrzymania. Dlaczego dwa lata temu sejmowa komisja ds. służb specjalnych nie wezwała kapitana przed swoje oblicze i nie zapytała skąd miał takie wiadomości i kto mu kazał o tym poinformować Prokuraturę? To bardzo istotna kwestia, którą Pani dotknęła. Ona pokazuje w jakich warunkach funkcjonowała i jeszcze funkcjonuje komisja ds. służb specjalnych. Wtedy byłem jej przewodniczącym i rzeczywiście chciałem ją dogłębnie wyjaśnić, nie tylko ja. Myślałem, że taki jest też zamiar komisji. Do wyjaśnienia tej sprawy zabrakło nam rozmowy z dwiema bardzo ważnymi osobami, przedstawicielem Prokuratury, który z tytułu pełnienia funkcji nadzorował Prokuraturę i z przedstawicielem Urzędu Ochrony Państwa, który zarządzał organem śledczym. Ponieważ komisja zablokowała wyjaśnienie tej sprawy głosami SLD, które przegłosowało, żeby dalej nie wyjaśniać i uznać, że UOP nie naruszył prawa, pomimo bardzo istotnych
wątpliwości, że naruszył - zresztą sąd je potwierdził uznając, że zatrzymanie było bezzasadne – zdecydowałem, jako przewodniczący komisji, żeby wezwać te osoby później, mimo że formalnie ta sprawa została wyjaśniona. Natychmiast pan wiceprzewodniczący Lewandowski doniósł o tym panu marszałkowi Borowskiemu. Na to nałożył się jeszcze donos pana Siemiątkowskiego, który napisał, że wzywam przedstawiciela służb bez powiadomienia premiera. To byłą taka bezprzykładna decyzja, kiedy pan marszałek nie dał zezwolenia na to, żeby odbyło się posiedzenie komisji, żeby te osoby wezwać, i żeby z nimi porozmawiać, a wtedy już była szansa, żeby tę sprawę wyjaśnić. Pojawiły się nowe okoliczności, wiemy jakie. Pojawia się nowa szansa. Czy przed komisję zostanie wezwany premier, jak powiedziałam, Jan Kulczyk, pan Modrzejwski? Kto zostanie wezwany przed komisję? Wiele osób jeszcze powinno być wezwanych. Mam wiedzę, które będą na następne posiedzenie wezwane. To są osoby, których nie dane mi było wezwać w lutym 2002 roku, a więc
Prokurator Okręgowy ówczesny, szef Zarządu Śledczego, na pewno pan Modrzejewski. W zależności od tego jakie relacje oni w tej komisji złożą będziemy rozważać potrzebę wezwania osób, o których Pani mówiła. Ja sądzę, że lepiej by było, żeby pan premier rozmawiał z komisją, niż wykorzystując czas antenowy, swoje uprawnienia, tam szukał rozstrzygnięcia tej sprawy. Sądzę więc, że należy poprosić premiera, aby podzielił się z komisję swoją wiedzą, na przykład skąd wnioskował o zagrożeniu energetycznym państwa, skoro na tych spotkaniach, które były, bo to potwierdzają uczestnicy dając oczywiście inne relacje z ich przebiegu, skoro nie było tam ministra Piechoty, skoro nie porównywano kontraktów, bo kontrakt Modrzejewskiego tak naprawdę nie został podpisany. Bardzo wiele rzeczy jest do sprawdzenia, sporo osób do wezwania, sporo faktów do wyjaśnienia. Czy komisja ds. służb specjalnych ma możliwość obejrzenia kontraktu, który nie został podpisany przez pana Modrzejewskiego, a jest podobno podobny do kontraktu
podpisanego przez pana Wróbla? Wszystko wskazuje na to, że tak. Przecież komisja to są ludzie, posłowie, którzy mają certyfikat dostępu do najbardziej chronionych tajemnic państwowych. ściśle tajnych, ale zdarza się, że jeżeli komisja wchodzi na bardzo wrażliwy grunt, a już się tak kilka razy zdarzyło, to wtedy depozytariusze tych dokumentów twierdzą, że ich nie wydadzą, że ta tajemnica, którą chronią jest ważniejsza od funkcji kontrolnych tej komisji. Mam nadzieję, że w tej sprawie ten proceder się nie powtórzy. Komisja domaga się ujawnienia protokółu z posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych... To jest kwestia, którą należy rozpatrywać, wtedy kiedy komisja zakończy swoje prace. Zobaczymy czy te prace spełnią pokładane nadzieje w tej komisji, czy uda się dosięgnąć tej prawdy za pomocą której uda się odtworzyć stan faktyczny. To nie będzie łatwe. Przypomnę, że komisja nie ma takich uprawnień jak na przykład śledcza komisja sejmowa. Nie może uprzedzać o odpowiedzialności za fałszywe zeznania. To
się odbywa na zasadzie dobrej woli. Zapraszani goście mówią, wiedząc o tym, że nie będą ponosić odpowiedzialności karnej, jeżeli będą mówić nieprawdę. To w znacznym stopniu utrudnia takie precyzyjne i dogłębne kontrolowanie. Myśmy się wielokrotnie dobijali o taki uprawnienia komisji śledczej dla komisji służb, bo komisja wyjaśnia ważne dla państwa sprawy. Mamy co wyjaśniać i skoro nas państwo obdarzyło zaufaniem dając nam certyfikat, to trudno zrozumieć, dlaczego nie zależy mu na tym, żeby także przy udziale tej komisji walczyć z patologiami, o których nikogo nie trzeba przekonywać, że w Polsce są. Gościem Radia Zet jest Zbigniew Wassermann. Czy to co mówi Zbigniew Siemiątkowski pokrywa się z tym, co mówił dwa lata temu? Teraz twierdzi, że to Prokuratura spowodowała zatrzymanie pana Modrzejewskiego, a Prokuratura, tak jak Pan powiedział, mówi, że to UOP spowodował. Mam pewne wątpliwości. Oczywiście zaszedł taki incydent, że komisja nie miała takich możliwości w pełni zapoznać się z tymi materiałami, które
uzyskała w lutym, bo one w pewnym czasie zostały przez pana marszałka zażądane i mu przedstawione. W związku z tym nie było szans sprawdzić, co mówili ci ludzie wcześniej, ale to jest relacja zaskakująca, dlatego że pan Siemiątkowski twierdzi, że on nie wiedział, że to funkcjonariusz UOP – u przekonał Prokuraturę o tym, że Modrzejewski będzie uciekał. Przypomnę: uciekał w sytuacji, kiedy... ...wrócił. Ale prokurator dał mu zgodę na kilkudniowy wyjazd do Stanów Zjednoczonych. On był umówiony z tym prokuratorem na telefon po powrocie. Zatelefonował i oświadcza, że wraca, po czym popołudniu został spektakularnie zatrzymany. To się wpisuje w pewien scenariusz powtarzalny, Kluski, Kalasa, podobnie to się działo. Duża oprawa, strzał z armaty do wróbla. Do sprawy drobnej używa się bardzo potężnych środków. Nagłaśnia się to publicznie. Przecież pan minister Siemiątkowski wtedy, dwie godziny po zatrzymaniu, poinformował o tym fakcie. To była rozgrywka. Wszystko na to wskazuje. Proszę jeszcze pamiętać, że w styczniu
była pierwsza próba odwołania pana Modrzejewskiego, że wówczas Telewizja Polska podała informację, że Orlen finansował kampanię Krzaklewskiego. Później ta wersja się nie potwierdziła, ale wówczas Rada Nadzorcza głosowała 6:3 za utrzymaniem Modrzejewskiego na funkcji prezesa. Później się sytuacja zmieniła. Osiągnięto jakby efekt zastraszenia wierząc Modrzejewskiemu, bo on mówi, że część członków komisji uległa presji, zastraszenia, a część, po prostu, obiecano im intratne kontrakty. Będziemy to sprawdzać. Nie komisji, nie komisji, tylko Radzie Nadzorczej. Tak, Radzie Nadzorczej. Będziemy to oczywiście sprawdzać, ale takie wypowiedzi pana Modrzejewskiego zostały już upublicznione. Dziękuje bardzo. Gościem radia Zet był członek komisji ds. służb specjalnych, Zbigniew Wassermann z Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję. Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)