Zbigniew Romaszewski we wspomnieniach. "Największy twardziel Rzeczpospolitej"
Legenda opozycji demokratycznej i "Solidarności", działacz polityczny i obrońca praw człowieka, kawaler Orderu Orła Białego, "największy twardziel Rzeczpospolitej", człowiek prawy i wrażliwy na ludzką krzywdę - tak zmarłego Zbigniewa Romaszewskiego wspominają jego przyjaciele, dawni działacze opozycji.
13.02.2014 | aktual.: 14.02.2014 06:13
Bronisław Komorowski napisał na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta RP, że z głębokim żalem przyjął wiadomość o śmierci Zbigniewa Romaszewskiego, Kawalera Orderu Orła Białego, członka KSS KOR, współtwórcy Radia "Solidarność", a w wolnej Polsce senatora i wicemarszałka senatu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, zasiadając w Izbie Wyższej nieprzerwanie od pierwszej kadencji do roku 2011, Zbigniew Romaszewski współtworzył etos senatora wolnej Polski. "Był doktorem fizyki, ale życie poświęcił sprawom ludzkim. Niestrudzenie pokazywał, że solidarność to walka o wolność razem z innymi. Myślą i sercem był zawsze z tymi, którzy walczyli o szacunek, godność i prawa człowieka" - czytamy we wspomnieniu Bronisława Komorowskiego.
Marszałek senatu Bogdan Borusewicz, który działał w opozycji w czasach PRL, wspominając Zbigniewa Romaszewskiego powiedział, że Romaszewski był ważnym człowiekiem w najnowszej historii Polski. - Cały czas był zaangażowany w sprawy kraju, bardzo aktywny, walczył o demokrację i niepodległość, niezależnie od tego, jak daleko cele wydawały się być - mówił o Romaszewskim Borusewicz.
Zbigniew Romaszewski był senatorem od 1989 do 2011 roku. W latach 2007-2011 był wicemarszałkiem wyższej izby parlamentu. Bogdan Borusewicz wspomina, że w senacie pełnił bardzo ważną i aktywną rolę. Marszałek senatu podkreślał, że Zbigniew Romaszewski od zawsze był niezależny, szedł pod prąd, nie bał się tego, że ma inne zdanie niż większość, dbał o podmiotowość senatu i niezależność senatorów. - Olbrzymi żal, że odszedł, będzie go brakowało - powiedział Bogdan Borusewicz.
"Jeden z największych przedstawicieli tego pokolenia"
- Odszedł jeden z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia, które blisko 40 lat temu zaczęło walkę z komunizmem i tę walkę wygrało. Później po 1989 roku był konsekwentny, zachował swoje poglądy - wspomina Zbigniewa Romaszewskiego prezes PiS, były premier Jarosław Kaczyński.
- Nie szedł na żadne kompromisy, nie szukał powodzenia za cenę rezygnacji z tego, co było jego najmocniejszym przeświadczeniem. To przeświadczenie było krytyczne wobec nowej rzeczywistości. W sposób racjonalny krytykował to, co się stało po 1989 roku. Widział, że wydarzenia poszły nie tak, jak by należało - stwierdził Kaczyński.
Prezes PiS wspomina, że Romaszewski "w opozycji był człowiekiem ważnym, trochę oddzielnym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu". - To był jeden z najwybitniejszych działaczy podziemia - podkreślił Kaczyński.
- Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego związał się akurat z senatem, a nie został posłem, ale zdecydował się i był senatorem przez dwadzieścia kilka lat. W senacie zawsze był czynny w tej sferze, którą się zajmował. Był symbolem ciągłości senatu, ważności tej instytucji. Był także wicemarszałkiem senatu. To, czego bardzo żałuję, to że nie został marszałkiem senatu - to mu się bardzo należało - stwierdził prezes PiS.
Kaczyński przypomniał, że Romaszewski ostatnio podniósł sprawę Ukrainy, był w nią bardzo zaangażowany. - Ostatnia moja rozmowa z nim sprzed półtora tygodnia dotyczyła właśnie sprawy Ukrainy - dodał.
- Zbigniew Romaszewski był w naprawdę dobrej formie; odszedł, można powiedzieć, w sile lat. To była nagła śmierć. Odszedł jeden z najwybitniejszych przedstawicieli opozycji, jeden z najwybitniejszych ludzi w polskiej historii ostatnich kilku dziesięcioleci, okresu przełomu. Jestem przekonany, że zostanie w polskiej historii na zawsze - podkreślił Jarosław Kaczyński.
"Bezsprzecznie w pierwszym szeregu"
- Zapamiętam go jako członka KOR-u i organizatora, wraz z żoną Zofią, bardzo ważnej instytucji - Biura Interwencyjnego KOR. Wreszcie jako twórcę w stanie wojennym Radia "Solidarność", które dodawało otuchy i nadziei bardzo wielu ludziom, którzy wtedy spiskowali, ukrywali się albo po prostu sympatyzowali z ideą "Solidarności". Także jako wybitnego parlamentarzystę III RP, zasiadającego w senacie nieprzerwanie od 1989 r. do 2011 r. - opowiada w rozmowie z WP.PL Aleksander Hall.
Jak przyznaje, choć ich relacje nie były bardzo bliskie, gdyż Hall działał przede wszystkim na terenie Gdańska w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a następnie Ruchu Młodej Polski a Romaszewski w Warszawie, to opozycjoniści znali się i szanowali. - Widywaliśmy się od czasu do czasu, ostatni raz, gdy prezydent Bronisław Komorowski dekorował go Orderem Orła Białego - wspomina.
- Zbigniew Romaszewski to postać, która już ma swoje miejsce w historii Polski. Wystarczy spojrzeć na książki Jana Skórzyńskiego i Andrzeja Friszkego o KOR, jak często i w jak ważnym kontekście jego nazwisko pojawia się w skorowidzu. Także w najnowszej "Historii politycznej Polski" prof. Antoniego Dudka, opisującej już inną epokę, po 1989 r., Zbigniew Romaszewski jest dalej ważnym politykiem. Wielu ludzi z opozycji demokratycznej w Polsce niepodległej nie odgrywało już tak istotnej roli politycznej, natomiast Romaszewski był bezsprzecznie w pierwszym szeregu w okresie walki o niepodległą i demokratyczną Polskę, pozostał w nim także w niepodległej Polsce - mówi WP.PL Aleksander Hall.
Andrzej Celiński wspomina, że Zbigniew Romaszewski nie miał żadnego hamulca w ograniczeniu swojej osobistej wolności robienia tego, co uważał za moralnie słuszne. Jak dodaje, wszyscy z opozycyjnego środowiska w Polsce marzyli i tęsknili za kontaktem z rosyjskimi opozycjonistami, a on po prostu wziął walizkę i pojechał do Moskwy.
Senator Piotr Andrzejewski, który jako adwokat opiekował się więzionym przez komunistów Romaszewskim, powiedział, że był to człowiek, który z wielką wytrwałością walczył o wolną Polskę i prawa człowieka. - To wielka strata, jak gdybyśmy żegnali się z pewnym okresem heroizmu, który już dzisiaj nie jest należycie doceniany - zaznaczył Piotr Andrzejewski. Dodał, że postawa Romaszewskiego była zawsze jednolita i wzorcowa. Według Andrzejewskiego Zbigniew Romaszewski był niejako przywódcą tych, którzy na różnych etapach wpisywali się w funkcjonowanie systemu stanowienia prawa i nadzoru nad tym, jak będą wyglądały przemiany ustrojowe nie tylko w Polsce.
"Bardzo wrażliwy na ludzką krzywdę"
Janusz Onyszkiewicz, jeden z założycieli Solidarności Regionu Mazowsze, wspomina Zbigniewa Romaszewskiego jako człowieka bardzo wrażliwego na ludzką krzywdę. Jak mówił, Romaszewski zajmował stanowiska, które narażały go na ataki władz, także fizyczne. Kierował bowiem działaniami interwencyjnymi w sytuacjach, w których ktoś został przez władze skrzywdzony.
Stefan Niesiołowski komentując śmierć Zbigniewa Romaszewskiego, powiedział, że odszedł jeden z ludzi, dzięki którym możemy żyć w wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce. Ocenił, że w procesie transformacji Zbigniew Romaszewski odegrał ogromną rolę. Jak dodał, "był on jednym z ważniejszych i bardziej wpływowych senatorów". - Miał wielkie uznanie i autorytet, który płynął z dokonań oraz inteligencji. Z jego zdaniem bardzo się liczono - dodał poseł PO.
Stefan Niesiołowski mówił też, że także później doceniał Zbigniewa Romaszewskiego, choć był on w rywalizującej partii - Prawie i Sprawiedliwości. Jak wspomina, ich spory nigdy nie przekraczały pewnego poziomu kultury i elegancji. - Zbigniew Romaszewski był człowiekiem wielkiej klasy, której nigdy nie tracił - dodał Stefan Niesiołowski.
"Zawsze bronił pokrzywdzonych"
Opozycjonista z czasów PRL-u, poseł PiS Antoni Macierewicz wspominając Zbigniewa Romaszewskiego, powiedział, że był to jeden z najwybitniejszych działaczy niepodległościowych. Jednym z tych, którzy wypracowywali niepodległość Polski jeszcze w latach '60 i '70. To on, jako jeden z pierwszych, wsparł akcję pomocy robotnikom przesiedlonym w 1976 roku po strajkach radomskich, ursuskich i gdańskich, współtworzył "Solidarność" w okresie stanu wojennego, Radio "Solidarność", które podtrzymywało opozycjonistów na duchu i zapowiadało zwycięstwo.
Antoni Macierewicz dodał, że w wolnej Polsce Zbigniew Romaszewski jako senator zawsze bronił pokrzywdzonych i wykluczonych. Walka o prawa człowieka była dla niego bowiem równie ważna jak walka o niepodległość. Macierewicz powiedział też, że Romaszewski był człowiekiem, dla którego ideowość była najważniejsza i dla tego potrafił zrezygnować ze swoich przyjaźni, gdy stały w sprzeczności do dążenia do niepodległości.
"Rozmowy z nim były niesamowite"
Paweł Badzio, prezes Stowarzyszenia Podziemnego Radia "Solidarność", powiedział, że Zbigniew Romaszewski był "największym twardzielem Rzeczypospolitej". - To on w stanie wojennym wymyślił i stworzył podziemne Radio "Solidarność", które stało się później wzorem dla innych ośrodków opozycyjnych. Wspólnie stworzono nadajniki radiowe, które były nie do namierzenia przez Służbę Bezpieczeństwa. To radio przez cały stan wojenny do czasu Okrągłego Stołu towarzyszyło działalności opozycyjnej - wspomina Paweł Badzio. Dodaje, że Zbigniew Romaszewski był i pozostanie dla wszystkich działaczy podziemnego radia wzorem do naśladowania. Podziwiano go za niesamowitą uczciwość. Zbigniew Romaszewski wyznaczał dla twórców radia standardy polityczne i normy przyzwoitości.
- Rozmowy z nim były niesamowite - wspomina Paweł Badzio - zarówno te przeprowadzane dla Radia "Solidarność", jak i te przeprowadzone prywatnie. - Bardzo będzie nam go brakowało - dodał prezes Stowarzyszenia Podziemnego Radia Solidarność.
Zbigniew Romaszewski był hospitalizowany od soboty, wywiązało się u niego zachłystowe zapalenie płuc. Nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Od tego czasu był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. O jego śmierci poinformowała córka, Agnieszka Romaszewska-Guzy.