PolskaZbigniew Religa: dajmy szansę minister Kopacz

Zbigniew Religa: dajmy szansę minister Kopacz

(RadioZet)

Zbigniew Religa: dajmy szansę minister Kopacz
Źródło zdjęć: © RadioZet

09.01.2008 | aktual.: 09.01.2008 11:31

: A gościem Radia ZET jest profesor Zbigniew Religa, były minister zdrowia, poseł Prawa i Sprawiedliwości witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie ministrze, panie były ministrze, panie profesorze Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy domaga się dymisji Ewy Kopacz, podpisałby się pan pod tym, Ewa Kopacz powinna odejść? : Pani redaktor, ja nie będę inicjatorem takiego wniosku, nie będę inicjatorem przede wszystkim dlatego, że czułbym się tak bardzo niezręcznie w tej sytuacji trudnej, dlatego że byłem dwa miesiące temu ministrem i nagle już występuję o dymisję nowego ministra. Byłaby to, ja myślę, mnie by się to nie podobało takie zachowanie. : Czy trzeba dać szansę pani minister Kopacz? : Ja uważam, że – uczciwie mówiąc – tak. Nawet po wczorajszym dniu, ta zawierucha wczorajsza, ja mimo to dałbym jeszcze jej szansę, poczekał, tak. : No właśnie, bo ja sobie przypominam panie ministrze, że pana życie ministra było strasznie trudne. Kiedy pan mówił na przykład o składce pielęgnacyjnej to, co
mówiła minister finansów. : Oj tak, tak. : Nie zgadzam się – prawda? : Ale ustawa jest, ja będę o nią walczył. Nie wiem czy nie przegram, co jest bardzo możliwe, natomiast to jest tak ważna sprawa. : Ale przegra pan z własnym klubem panie ministrze, bo przecież premier Kaczyński zawsze mówił, że nigdy się nie zgodzi na to, czyli klub PiS też się nie zgodzi na to, żeby podwyższać podatki, a to będzie podwyższenie podatku. : Pani redaktor, nie przesądzajmy sprawy. Ja nie miałem też akceptacji długo, długo na podniesienie składki zdrowotnej. : I do końca pan jej nie miał panie ministrze. : We wrześniu? : Nieprawda!? : Jakżeż - nie, a kto mówił, jak nie premier razem ze mną na konferencji prasowej, że i zresztą ustawa została w ministerstwie przygotowana. : A tego dnia wieczorem w „Kropce nad i” była prof. Zyta Gilowska, która powiedziała, że – jeszcze nie zgodziłam się na podwyższenie składki zdrowotnej – mam to przed sobą panie ministrze, więc nie czarujmy rzeczywistości. : Tak, tak, pani redaktor ja jestem
osobiście zaprzyjaźniony z panią byłą wicepremier Gilowską i mamy takie bardzo ścisłe powiązania z sobą. Natomiast jako minister to był mój wróg numer jeden w rządzie. : No właśnie. : Ale dlatego poczytam to za wielki swój sukces, że udało mi się premiera przekonać i jednak… : Premiera, ale nie wicepremier… : Ale decyzja byłaby premiera ostateczna i by pani premier nie miała co gadać. : I odeszłaby z rządu i tak by się zakończyło. : Trudno, no tak to jest. : Odeszłaby z rządu, a nie wiemy czy pan premier by się zgodził na to żeby odeszła z rządu, gdyby postawiła twardy warunek, także nie wiemy co by się wydarzyło. : Nie ma naprawienia systemu opieki zdrowotnej bez pieniędzy. Jeżeli ktoś myśli, że to może zrobić to po prostu nie rozumie problemu. : Ale skąd wziąć te pieniądze? : No, projekt jest pokazany. : Z Funduszu Pracy. : To jest jedna część tylko. : Z Funduszu, który jest na cztery miliardy, z funduszu, który jest na kształcenie bezrobotnych. : Pani redaktor, dzisiaj do laski marszałkowskiej wpływa
ustawa podpisana przez wszystkich członków PiS o podniesieniu składki zdrowotnej o jeden procent do przyszłego roku. To jest jedyna droga, która da rzeczywisty napływ pieniędzy do ochrony zdrowia, przy czym od razu mówię… : Czyli PiS chce zwiększenia naszych podatków. : Nie, PiS mówi inaczej, bo to są i jest niezwykle ważna rzecz, moment, o którym mówimy w tej chwili. : Tak, podniesienie składki o jeden procent to jest podniesienie naszych podatków. : Nie, proszę mi pozwolić. To jest inna redystrybucja podatku, pani patrzy i tak podatki i tak, a ja mówię w ten sposób – pieniądze, które są potrzebne na zdrowie trzeba wziąć nie z kieszeni obywateli tylko z podatków, które i tak płacą. Więc nie sięgamy po dodatkowe pieniądze. Nie musimy zwiększać podatków. Możemy inaczej pieniądze, które są podatków, wydawać. Trudne decyzje, trudne decyzje polityczne, ale od tego są politycy, od tego są politycy żeby umieć trudne decyzje podejmować. : Pamięta pan minister wyliczenia, że 20 kilka milionów podatników wpłaca do
budżetu 30 kilka miliardów składki zdrowotnej, a ile wpłacają rolnicy i bezrobotni, ile z budżetu idzie na zdrowie? : Pani redaktor ma pani możliwość rozmowy z premierem Tuskiem, niech pani mu to powie, co w tej chwili do mnie, bo to są decyzje nie na poziomie ministra zdrowia, nawet nie na poziomie ministra finansów. : Ale pan nie potrafił przez dwa lata tego powiedzieć nawet premierowi… : Bo to było nie do przeprowadzenia. : No właśnie. : No więc po co miałem robić rzeczy, które były nie do przeprowadzenia. Natomiast jestem bardzo dumny i jestem dumny, jeszcze od razu chcę to powiedzieć z premiera Kaczyńskiego. : Ja wiem, pan zawsze był dumny z premiera Kaczyńskiego. : Jestem, jestem dlatego dumny, że jest to pan, który potrafi słuchać argumentów. Ja go przekonałem argumentami. Mi się zdaje, że polityk, do którego docierają argumenty to jest, no tylko go należy chwalić. : Ale panie ministrze, przecież pan mówił, że trzeba oddłużyć szpitale, miał pan listę żeby oddłużać szpitale i co powiedział premier –
nie będzie oddłużania szpitali i co powiedział potem prof. Religa – jestem dumny z premiera, że potrafi tak twardo mówić, no panie ministrze nie tak dawno pan to mówił. : Pani redaktor, ale ja myślę, że jakoś inaczej w sensie mijamy się. : Tak, mam tu przed sobą cytaty. : Dlatego, że tak, propozycja oddłużenia szpitali w sensie zamiany długów na długoterminowe, to była propozycja, którą ja mówiłem w Sejmie o takiej możliwości, przy akceptacji premiera i zostało zlecone Ministerstwu Finansów opracowanie ustawy, ponieważ jest to operacja finansowa, to nie ma nic wspólnego z medycyną. To jest czysta operacja finansowa, w związku z tym ustawa miała być przygotowana przez Ministerstwo Finansów. : Dobrze, szpital tonie w długach, co zrobić, jest sobie jakiś szpital i tonie w długach, no i co zrobić? : Pani redaktor jedynym wyjściem w chwili obecnej, jeżeli nie możemy oddłużyć, a takich pieniędzy żeby wyłożyć nie ma, nie było i nie ma, jeszcze długo nie będzie… : Zamknąć szpital. : No nie, wróćmy do propozycji, o
której żeśmy mówili zamianę długów krótkoterminowych na długoterminowe, przez długoterminowe rozumiem 25, 30 lat, na tym szpital niesłychanie zyskuje. : Ale rząd nie chciał się poprzedni na to zgodzić, a kiedy pan proponował lekarzom, że co roku będą 15 proc. mieli podwyżki… : 20 : 15. : No dobrze, 15, 20 mówiłem, 15, 20. : Co panu mówili – Religa chce upodlić lekarzy. : Ale to lekarze mówili. : No lekarze, tak. : Tak, tak. Pani redaktor i mówiłem o jeszcze jednej rzeczy, że dzięki temu w roku 2011 najpóźniej w 2011, na przełomie 10 i 11 wasze żądania zostaną wreszcie spełnione. : A mamy który? : Mamy rok 8. : No właśnie. : No. : A oni chcą teraz, a Donald Tusk wczoraj mówił, że chce się dowiedzieć ile zarabiają lekarze? : No to dobrze, no jak nie wie to jest to samo, jak zadał premierowi Kaczyńskiemu czy pan wie o ile rosła cena kiełbasy, no, to jest mniej więcej ten sam poziom. : I na koniec, czy według, nie wiem czy pan słyszał, rzecznik praw obywatelskich wczoraj ogłosił publicznie, że można wręczać
lekarzom prezenty, co pan na to? : Pani redaktor, pani redaktor, zawsze mówiłem, nigdy się nie wycofałem z tego, jeżeli nie ma żadnej zależności pomiędzy lekarzem a pacjentem, czyli wyleczony, wyszedł sobie, przychodzi do lekarza i mówi mu mam dla pana koniak, lub też chcę panu oddać, jestem tak wdzięczny, własny dom, to jest jego prywatna sprawa, to nie jest łapówka. Bo ja mam prawo, przyjść tutaj i dać pani prezent. Jesteśmy osobami, które całkowicie… : To co z tym Garlickim, który miał tyle długopisów i była taka awantura, tyle koniaków i była taka awantura. : Pani redaktor ja mam prośbę taką poczekajmy na rozprawę sądową, żebyśmy mieli jasną sytuację. : No, jeżeli teraz słyszę, że możemy wręczać lekarzowi po operacji prezenty. : Po wyjściu ze szpitala. : Po wyjściu ze szpitala, oczywiście gdzieś się trzeba z nim spotkać, to chyba lepiej się z nim spotkać z gabinecie przynieść do gabinetu niż spotkać się na polu. : No tak, ale jest inna sytuacja jeżeli się mówi zoperuję pana, jeżeli pan zapłaci, prawda,
zgadza się pani ze mną. : Oczywiście, ale czy mamy to gdzieś nagrane, że ktoś tak powiedział? : Pani redaktor, dlatego też ja nie chcę na temat pana doktora G. rozmawiać dopóki nie będzie rozmowy sądowej, dopóki nie będziemy mieli jasności, jak naprawdę było, jakie jest oskarżenie. : Czyli po – tak. Dziękuję jesteśmy po rozmowie ze Zbigniewem Religą, to był gość Radia ZET.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
służba zdrowiareligaminister zdrowia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)