Zbigniew N. aresztowany. Były szef prokuratury w Rzeszowie usłyszał zarzuty korupcyjne
• Sąd aresztował b. szefa Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie
• Zbigniew N. jest oskarżony o przyjęcie 450 tys. łapówki
• Mężczyzna jest podejrzany o zamieszanie w tzw. afery podkarpackiej
• N. został zatrzymany we wtorek przez CBA
21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 08:33
Podejrzany o korupcję b. szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Zbigniew N. został aresztowany. Tak w nocy z czwartku na piątek zdecydował katowicki sąd, który rozpoznawał prokuratorski wniosek w tej sprawie.
Prokuratura przedstawiła N. zarzuty korupcyjne w jednym z wątków tzw. afery podkarpackiej. Jest podejrzany o przyjęcie ok. 450 tys. zł łapówek w zamian za powoływanie się na wpływy w różnych instytucjach.
Informację o aresztowaniu N. przekazała w piątek rano szefowa katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej Małgorzata Bednarek.
Zgodnie z wnioskiem prokuratury, podejrzany został aresztowany do 31 grudnia tego roku. Jak informowała w czwartek przed południem rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, termin wynika z faktu, iż do tego czasu jest przedłużone śledztwo w tej sprawie.
Zgadzając się na aresztowanie N. sąd podzielił argumenty prokuratury, według której zastosowanie aresztu ma zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania w tej sprawie. Istotne jest też prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów oraz wysoka kara, jaka grozi za ich popełnienie.
N. - który jest dziś prokuratorem w stanie spoczynku - został zatrzymany we wtorek w Rzeszowie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Było to możliwe po decyzji sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów, który tego dnia prawomocnie wyraził zgodę na zatrzymanie i aresztowanie prawnika. Już wcześniej, w osobnym postępowaniu, sąd dyscyplinarny prawomocnie uchylił Z. prokuratorski immunitet. Zbigniew N. był szefem Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie oraz pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Po zatrzymaniu został przewieziony do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej, który bada część wątków afery podkarpackiej. W środę wieczorem zakończyło się kilkunastogodzinne przesłuchanie podejrzanego. Przedstawiono mu cztery zarzuty.
Pierwszy dotyczy powoływania się na wpływy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu korzystnego dla jednej ze spółek orzeczenia w tym sądzie w zamian za łapówkę w kwocie nie mniejszej niż 50 tys. zł. Czyn ten miał zostać popełniony w od lutego 2007 roku do października 2008 roku w Rzeszowie, Leżajsku oraz Warszawie.
Drugie zarzucane N. przestępstwo to nakłanianie i ułatwianie jednemu z biznesmenów - Marianowi D. wręczenia korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 60 tys. zł byłej prokurator apelacyjnej w Rzeszowie Annie H. Miało do tego dojść pomiędzy początkiem 2010 roku a końcem 2011 roku w Rzeszowie.
Trzeci zarzut to powoływanie się na wpływy w Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, w Prokuraturze Rejonowej w Leżajsku, Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, Ministerstwie Sprawiedliwości, Krajowej Radzie Sądownictwa, Komisji Egzaminacyjnej do Przeprowadzenia Egzaminu Adwokackiego przy Ministrze Sprawiedliwości, Izbie Skarbowej w Rzeszowie oraz podjęcie się załatwienia "określonych spraw", z którymi zwrócił się do niego Marian D. Korzyści majątkowe w tym przypadku to nie mniej niż 352 tys. zł.
Czwarte zarzucane N. przestępstwo to powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu korzystnych rozstrzygnięć dla Andrzeja W., Michała W. i Rafała D. w zamian za korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż prawie 49 tys. zł. Czyny te zostały popełnione od co najmniej lutego 2013 roku do maja 2014 roku w Warszawie i innych miejscowościach.
W tym samym wątku afery podkarpackiej śląski wydział PK przedstawił już zarzuty b. prokurator apelacyjnej z Rzeszowa Annie H. Miało to miejsce w czerwcu, od tego czasu podejrzana jest w areszcie. Anna H. także jest podejrzana o cztery przestępstwa, za które może grozić kara do ośmiu lat więzienia.
Chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych oraz przedłożenie fałszywego zaświadczenia w celu uzyskania pożyczki, a także przekroczenie uprawnień i wpływanie na przebieg konkursu ogłoszonego w prokuraturze.
Podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych. H. miała się dopuścić tych czynów między kwietniem 2009 r. a lipcem 2014 r. Prokuratorzy podają, że podstawą zarzutów są zeznania świadków, wyjaśnienia innych podejrzanych, a także treść zarejestrowanych rozmów telefonicznych. Anna H., która na prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie została powołana w grudniu 2007 r., w czerwcu br. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratorskiego.
W listopadzie zeszłego roku katowicka prokuratura postawiła sześć zarzutów korupcyjnych b. posłowi PSL Janowi Buremu. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował on wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek - za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych.
Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty, dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. W tym wątku PK chce przedstawić także zarzuty przekroczenia uprawnień prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. W czerwcu 2016 r. skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie mu immunitetu. To już druga próba uchylenia immunitetu Kwiatkowskiemu. W sprawie pierwszego wniosku Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska.
Katowickie śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak znacznie szerszy zakres. Do Katowic trafiły też niektóre wątki z postępowania toczącego się wcześniej w Warszawie.