Zbigniew Lewicki: terroryzm głównym wrogiem
Mamy do czynienia z zupełnie nowym układem na świecie, w którym Stany Zjednoczone i Rosja zgodziły się, że głównym wrogiem jest terroryzm i że w związku z tym trzeba wiele zrobić, by go zwalczyć - powiedział amerykanista Zbigniew Lewicki w rozmowie z Jolantą Pieńkowską w Salonie politycznym Trójki.
21.11.2002 10:28
Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze gdy Polska, Czechy i Węgry wchodziły do NATO w 1999 roku przypuszczał Pan, że do Sojuszu po pierwsze zostanie zaproszonych siedem nowych państw, a po drugie ten być może historyczny szczyt NATO odbędzie się w Pradze.
Zbigniew Lewicki:Tak szczegółowo sobie tego nikt nie wyobraża, natomiast było wtedy zupełnie jasne, że przyjęcie tych państw odbywające się zresztą w zupełnie innej atmosferze niż dziś, dużo bardziej dramatycznie, z dużo większym napięciem, to decyduje o przyszłych losach NATO i o możliwości przyjęcia innych państw, o tym wszyscy bardzo wyraźnie mówili. Chodziło o to w jaki sposób zachowają się w ramach NATO, co wniosą, czego nie wniosą i jak to będzie rokować na przyszłość, sądzę, że to dzisiejsze rozszerzenie potwierdza wbrew pozorom obawy związane wtedy z wejściem 4 państw, których możliwości finansowe, chęci, organizacyjne odstawały od możliwości innych członków NATO.
Jolanta Pieńkowska: I nie ukrywajmy, że w dalszym ciągu odstają, bo Amerykanie mają o to do nas największe pretensje, że w 99 roku wszystkie trzy kraje podjęły pewne zobowiązania jeśli chodzi o nakłady na armię, modernizację, do dziś ich nie spełniły.
Zbigniew Lewicki:Zdecydowanie tak jest, właśnie dlatego, że tak się stało to chyba w dużej mierze się przyczyniło do osłabienia roli NATO i do powolnego przekształcania NATO z sojuszu wojskowego w sojusz polityczny, nie chcę powiedzieć towarzyski, bo to byłoby za dużo, ale polityczny z elementami wojskowymi.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy, chce Pan powiedzieć, że NATO staje się klubem politycznym niż sojuszem wojskowym i tak naprawdę nie ma znaczenie ile będzie w nim państw, złośliwi Amerykanie mówią - to przyjmijmy wszystkich, bo oni i tak od nas tak odstają, że to nie ma znaczenia, ile państw jest w tym klubie.
Zbigniew Lewicki: Myślę, że NATO staje się organizacją, do której należą cywilizowane państwa europejskie, jest to legitymizacja ustroju, który w tych państwach występuje, innymi słowy, do NATO w tej chwili nie mają wstępu Ukraina, Białoruś, jeszcze kilka innych państw europejskich, natomiast przyjmowane są tam państwa, które mają taką ochotę, które są demokratyczne, to jest pewnego rodzaju dowód na to....
Jolanta Pieńkowska: Ale Sojusz idzie w kierunku Rumunii, Bułgarii, jeszcze kilka lat temu byśmy nie przypuszczali, że te państwa znajdą się w gronie tych siedmiu.
Zbigniew Lewicki:Tak, ale Rumunia i Bułgaria to nie to samo co Białoruś i Ukraina. To państwa, które mają problemy gospodarcze, trudno będzie im wejść do Unii, ale które politycznie opowiedziały się wewnętrznie, jak i zewnętrznie zdecydowanie za wspieraniem tej linii jako metody prezentu, natomiast nikt się nie spodziewał, że Bułgaria, czy Rumunia wniosą jakieś wielki wkład militarny, choć bazy mają swoje znaczenie.
Jolanta Pieńkowska: A gdyby nie było 11 września, to to rozszerzenie NATO też by się dokonało i tak szybko.
Zbigniew Lewicki: [...] Teraz mamy do czynienia z zupełnie innym układem na świecie, z układem, w którym Stany Zjednoczone i Rosja zgodziły się, że głównym wrogiem jest terroryzm i że w związku z tym trzeba wiele zrobić, by go zwalczyć, choć każde z tych państw inaczej to pojęcie rozumie, czym innym jest Czeczenia, czym innym jest Al.-Kaida, Rosja się nie przeciwstawia rozszerzeniu NATO i myślę, że na rękę jest Rosji takie rozwodnione NATO, bo one zdecydowanie nie stanowi żadnego zagrożenia. (Polskie Radio/mdz)