Zbigniew Kuźmiuk: pan prezydent nie może nas straszyć
30.03.2004 | aktual.: 30.03.2004 10:06
Gościem Radia Zet jest Zbigniew Kuźmiuk, szef klubu PSL. Dzień dobry. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu. Prezes PSL – u, Janusz Wojciechowski mówi, że Polska potrzebuje premiera dobrego dla ludzi. Czy według Pana dobrym premierem byłby Józef Oleksy i czy PSL byłby w stanie poprzeć Józefa Oleksego, gdyby padła taka propozycja? Poczekajmy. Na razie konsultowana jest osoba pana Belki. To jest doskonała charakterystyka tej propozycji pana prezydenta. Ta kandydatura pana profesora Belki została, jak zauważyliśmy wczoraj, nieźle przyjęta przez rynki finansowe natomiast myślę, że ta kandydatura nie najlepiej wróżyłaby Polakom, zwykłym ludziom. Ale Eugeniusz Kłopotek z PSL – u mówi, że Józef Oleksy byłby chyba najbardziej ceniony przez PSL. Pani Moniko, wychodzimy zdecydowanie przez szereg. Naprawdę ta sytuacja, która... Ale w polityce trzeba wychodzić przed szereg. Ale może nie za daleko. Jesteśmy w nie lada kłopocie. Otóż, pan premier zapowiedział złożenie dymisji i zastanawiamy się czy
rzeczywiście ta dymisja nastąpi. To jest ponad miesiąc czasu. Pan prezydent rozpoczął konsultacje, a Pani już próbuje mnie pytać o to, co się stanie wtedy, kiedy konsultacja wokół profesora Belki się nie powiedzie. Nie chcę zwyczajnie spekulować. Poczekajmy. Najpierw pan profesor Belka musi dostać misję utworzenia rządu, czyli wcześniej pan premier Miller musi złożyć dymisję. Mam nadzieję, że to nastąpi 2 maja. Potem będzie miał 14 dni, pewnie zaproponuje skład Rady ministrów, program i wtedy wszyscy w tej sprawie wypowiedzą się w głosowaniu. Czyli dzisiaj PSL mówi zdecydowanie „nie”? Zdecydowanie nie. Znamy profesora Belkę. Ja nie chciałbym kwestionować jego pozycji w rankingu naszych naukowców czy też ludzi, którzy zajmowali się polskimi finansami. To jest niewątpliwie fachowiec. Współpracowałem nawet przez krótki czas, to jest w 97 roku, bo byłem także w rządzie pana profesora Cimoszewicza, a wtedy pan profesor Belka był wicepremierem i ministrem finansów. Nie mogę nic złego powiedzieć o jego fachowości.
Natomiast nie ulega dla mnie najmniejszych wątpliwości, że poglądy pana profesora to są poglądy neoliberalne. No może troszeczkę mniej liberalne, niż pana profesora Balcerowicza. No, ale jakoś byliście w rządzie z profesorem Belką. PSL nie wyszło w ramach protestu przeciwko profesorowi Belce. To była końcówka rządu pana premiera Cimoszewicza. Jeżeli dobrze pamiętam, marzec 97 rok, potem były jesienne wybory przez PSL. Ale w rządzie Leszka Millera nie było profesora Belki? Ach! Pani mówi o tych bliższych nam czasach! Także był pan profesor Belka, ale muszę Pani powiedzieć, że wchodziliśmy do tego rządu z trochę inną optyką. My zdawaliśmy sobie sprawę, ze jako 40 – osobowy klub przy 200 – osobowym klubie nie będziemy traktowani jako partner, natomiast zdecydowaliśmy się na to wejście ze względu na końcówkę negocjacji. Ale Belka Wam nie przeszkadzała? Belka nam nie przeszkadzała, bo Pan profesor Belka zajmował się finansami, a my chcieliśmy zająć się końcówką negocjacji w obszarze rolnictwa i ochrony
środowiska. To troszkę niespójne, Panie Prezesie. Nie, nie. Zdecydowanie spójne. Muszę Pani powiedzieć, że z perspektywy tych kilkunastu miesięcy zdajemy sobie sprawę, ze PSL na tym wejściu do koalicji, o której Pani teraz wspomniała, straciło w oczach opinii publicznej, w notowaniach. Natomiast uznajemy, że ta misja była po prostu potrzebna. Gdyby nie nasza obecność w rządzie, powiedzmy to sobie bardzo wyraźnie, to dopłaty dla rolników byłyby na poziomie 25 proc., a nie 55. Prezydent mówi, że jeśli nie poprzecie rządu pana profesora Belki, to będą wcześniejsze wybory. Nie boi się Pan wcześniejszych wyborów? Pani Moniko, polityk nie może się bać wcześniejszych wyborów. Zawsze powinien być gotowy do weryfikacji wyborczej i PSL jest, czy będzie, gotowe do weryfikacji. Pan prezydent nie może nas straszyć, a poza tym prezydent jest strażnikiem konstytucji, więc zapewne doskonale ją zna. Jeżeli misja profesora Belki się nie powiedzie, to misję będzie miał parlament, wtedy być może większość parlamentarna wyłoni
jakiegoś kandydata, a jeśli i to się nie powiedzie, to następną misję będzie miał znowu pan prezydent z koniecznością zorganizowania mniejszej większości głosów wobec kolejnego kandydata. Straszył Was? Nie. Rozmawiał Pan z Januszem Wojciechowskim? Tak rozmawialiśmy. Zwracał uwagę na to, że rzeczywiście jest zdeterminowany, że jeżeli te misje nie będą się powodziły, jest zdecydowany przerwać tę kadencję parlamentu i zarządzić nowe wybory i wspominał coś o sierpniu. Z punktu widzenia elektoratu PSL – u i samych posłów PSL, którzy nie bywają na urlopach, nie jeżdżą na wakacje na Wyspy Kanaryjskie, nawet termin sierpniowy nie jest najgorszy. PSL chciałoby więc wcześniejszych wyborów, albo w czerwcu, albo w sierpniu? Jeżeli będą głosowane uchwały, bo one są złożone za czerwcowym terminem wyborów, to posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego będą głosowali za tymi uchwałami, choć zdajemy sobie sprawę, że w ten sposób kadencja parlamentu nie zostanie skrócona. Posłowie SLD zdecydowali w sobotę, że nie będą głosowali
za tymi uchwałami, a żeby one zostały przegłosowane potrzeba 307 głosów. Bez posłów SLD takiej większości nie zbierzemy. Czyli PSL nie obawia się, że Andrzej Lepper zmiecie PSL z ziemi. Nie rywalizujemy z Andrzejem Lepperem. Ale przyjaźnicie się? To za duże słowo. Współpracujemy w parlamencie i muszę Pani powiedzieć, że jeżeli chodzi o sprawy rolników, szeroko rozumianej wsi, to posłowie Samoobrony i posłowie PSL – u są skazani na współpracę. I podoba się Panu program gospodarczy Samoobrony? Nie studiowałem go szczegółowo. A szkoda. Być może przyjdzie na to czas, jeżeli Samoobrona wygrałaby wybory parlamentarne. To trzeba by wtedy zabrać się za studiowanie programu gospodarczego Samoobrony. A może warto wcześniej jednak? Być może. Jeżeli będzie taka potrzeba, to będziemy się z tym programem zapoznawać. Nie bałby się Pan Polski pod rządami Andrzeja Leppera? Powiedzmy sobie szczerze, jeżeli Samoobronę popierałoby 20 proc. wyborców, to znaczy, że Polacy by chcieli, żeby Samoobrona rządziła lub współrządziła. W
związku z tym moje obawy na nic. Ale ja się Pana pytam, a nie tych dwudziestu paru procent. Ja zakładam, że Samoobrona nie będzie rządziła samodzielnie. Z kimś będzie musiała współrządzić i w związku z tym... Wtedy będziecie gotowi? Wie Pani, my współpracy z nikim nie wykluczamy. Ale wykluczacie z profesorem Belką. Jeśli Pani pyta o siły polityczne, to nie wykluczamy współpracy z żadną siła polityczną, bo to jest nieeleganckie w polityce, jeśli mówi się, że z jakąś siła polityczną na pewno nie będzie się współpracować. Rozumiem, że chciałby Pan, żeby prezydentem był Andrzej Lepper lub premierem, a PSL... Moje chcenie nie ma tu nic do rzeczy. Nie pytam Pana prywatnie. Jeżeli tak zdecydują Polacy, to tak rzeczywiście będzie. Jeżeli będziemy mieli wybory prezydenckie, to ja będę głosował na pewno na kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego na prezydenta... W sprawie bania się nie odpowiedział Pan. Bałby się Pan Andrzeja Leppera jako prezydenta? Jako Zbigniew Kuźmiuk? Tak. Zbigniew Kuźmiuk. Nie, nie mam powodów
się bać pana Andrzeja Lepepra, bo rozumiem, że przestrzegałby konstytucji i obowiązującego prawa. Skoro ja nie łamałbym konstytucji i obowiązującego prawa, to dlaczego mam się bać urzędującego prezydenta. Rozumiem...Oczywiście. I ostatnie pytanie: dlaczego PSL będzie głosowało za odwołaniem Marka Borowskiego? Dlatego że takie jest życzenie pana Marka Borowskiego. Zresztą wyraźnie to wczoraj na konwencie wyartykułował, że jest człowiekiem poważnym i dotrzymuje słowa. Skoro przy tworzeniu nowej partii powiedział, że zrezygnuje z funkcji marszałka, to właśnie rezygnuje. W związku z tym nie mamy żadnego powodu, żeby nie przychylić się do tej swoistej prośby pana marszałka. A jeżeli będzie prośba ze strony SLD, że może Janusz Wojciechowski będzie nowym marszałkiem, a wy może poprzyjcie... Wie Pani, marszałkowi Wojciechowskiemu jest, jak sądzę, dobrze na pozycji wicemarszałka. Rzetelnie wykonuje swoje obowiązki, nie marzy o funkcji marszałka, a SLD jest największym klubem parlamentarnym i zgodnie z dotychczasowymi
praktykami w polskim parlamencie to największy klub parlamentarny wskazuje kandydata na marszałka. Wszystko wskazuje na to, że SLD zaproponuje kogoś ze swoich szeregów. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był szef klubu PSL, Zbigniew Kuźmiuk.