Zażartowała o bombie w bagażu. Nie poleciała na urlop
54-latka wywołała fałszywy alarm na Lotnisku Chopina. Kobieta chciała polecieć do Egiptu. Zamiast podróży mieszkanka Warszawy otrzymała mandat w wysokości 500 zł. - Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki - zażartowała podczas kontroli.
26.04.2024 13:41
Do zdarzenia doszło w czwartek na Lotnisku Chopina - podaje PAP, powołując się na rzeczniczkę komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, kpt. SG Dagmarę Bielec. - Podczas odprawy, kiedy pracownik obsługi naziemnej zadał rutynowe pytanie o to, czy w bagażu znajdują się jakiekolwiek rzeczy niebezpieczne, jedna z pasażerek odpowiedziała: "Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Po pewnym czasie dodała, że to był tylko głupi żart - relacjonowała Bielec.
Po incydencie kobieta i jej walizka zostały poddane szczegółowej kontroli bezpieczeństwa. Bagaż został prześwietlony w poszukiwaniu potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów i narkotyków. Kontrola nie wykazała jednak obecności żadnych nielegalnych substancji czy przedmiotów.
Kobieta została ukarana
Mimo nieposiadania nielegalnych przedmiotów i substancji 54-latka musiała ponieść konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego żartu. Za wywołanie fałszywego alarmu na lotnisku Chopina została ukarana mandatem karnym w wysokości 500 zł.
Kobieta zaakceptowała karę pieniężną i przeprosiła za całą sytuację. Dodatkowo decyzją przewoźnika zarówno ona, jak jej bagaż zostały wycofane z rejsu, tym samym nie poleciała na planowany urlop do Egiptu.
Źródło: PAP
Czytaj także: