Zawrzało w Finlandii. Poszło o spotkanie z polskimi politykami
Nie ma żadnego porozumienia z fińskim rządem w sprawie darmowych aborcji dla Polek w tym kraju. Informowały o tym szeroko polskie media, które cytowały europosła Robert Biedronia, który na początku marca spotkał się w Helsinkach z premier Finlandii - Sanną Marin.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Robert Biedroń wraz z delegacją Nowej Lewicy odwiedzili na początku marca Finlandię i spotkali się na krótką, 10-minutową rozmowę z Sanną Marin, premier tego kraju. Podczas spotkania poruszano kwestię zakazu aborcji w Polsce, mówiono też o dyskryminacji osób LGBT.
Po spotkaniu Robert Biedroń oznajmił na Twitterze: "Gabinet Sanny Marin chce pomóc Polkom w dostępie do ich podstawowych praw. Nasze rodzime partie Nowa Lewica i Socjaldemokratyczna Partia Finlandii rozpoczynają rozmowy o szczegółach technicznych. W nowej kadencji fińskiego rządu sfinalizujemy sprawę".
Okazuje się, jednak, że żadnego porozumienia nie wypracowano, a gabinet premier Marin dowiedział się o rzekomych deklaracjach z tweetu Päivi Räsänen, przewodniczącej parlamentarnej grupy Chrześcijańskich Demokratów w Finlandii, która poruszyła ten temat. Parlamentarzystka stwierdziła we wpisie, że "deklaracja aborcyjna jest absurdalna i bezduszna - nasza służba zdrowia jest potrzebna Finom, a nie do niszczenia życia polskich dzieci".
Na słowa fińskiej parlamentarzystki, ale także na informacje przekazane przez Roberta Biedronia stanowczo zareagował gabinet premier Finlandii.
- Było to grzecznościowe spotkanie trwające około 10 minut - przekazano.
- Polska delegacja opisała pani premier sytuację praw człowieka w kraju i wyraziła nadzieję, że w przyszłości uda się zintensyfikować współpracę w obronie praw kobiet w Europie. Podczas spotkania nie padły żadne obietnice - informuje fińska Kancelaria Premiera, cytowana w dzienniku "Ilta-Sanomat".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazeta zwrócił się o komentarz do Jakuba Ratajczak, asystenta Biedronia. - Był to raczej gest solidarności (ze strony Marin - przyp. red.) - wyjaśnił.
- Nie doszło do porozumienia, a ostatecznie i tak było za wcześnie, by o tym mówić. Ustaliliśmy jedynie, że dyskusje na ten temat będą kontynuowane. Premier Marin wyraziła swoje poparcie dla polskich kobiet w kwestii aborcji, ale w tym momencie nie mogła niczego obiecać, zwłaszcza w imieniu rządu - stwierdził Ratajczak w rozmowie z "Ilta-Sanomat".
- Biedroń poruszył kwestię praw kobiet do aborcji, bo mamy straszne prawo aborcyjne. Pytał, czy byłoby możliwe uzyskanie wsparcia z Finlandii - mówił Ratajczak. Według niego europoseł próbował zebrać więcej międzynarodowych "sojuszników" dla poszanowania praw polskich kobiet.
- Była świadomość, że do końca kadencji rządu pozostały już tylko tygodnie i nic nie można obiecać w imieniu państwa. To nie był moment negocjacji - mówi Miapetra Kumpula-Natri, posłanka do parlamentu europejskiego, która gościła polską delegację.