Zawód minister: praca w warunkach szkodliwych dla zdrowia
Wraz z podaniem się rządu Donalda Tuska do dymisji grono byłych ministrów III RP powiększa się do 390 osób. Zawód minister oznacza pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia oraz o wiele większą władzę niż pieniądze. Może zapowiadać dalszą karierę polityczną albo wieloletnie kłopoty z prawem - czytamy w tygodniku "Polityka".
Najwięcej ministrów przewinęło się przez rząd Jerzego Buzka – aż 44. Na drugim miejscu jest gabinet Jarosława Kaczyńskiego zatrudniający 34 członków rządu. Stabilna okazała się pierwsza ekipa Donalda Tuska: tylko 25 osób. W drugiej kadencji rotacja była już o wiele większa, ministerialną tekę wręczono 33 ministrom.
Najszybciej zapadają na zdrowiu ministrowie zdrowia, co jest raczej marną reklamą tego stanowiska.
Ministrowie zdrowia nie potrafią rzucić palenia. Palaczami są zarówno Ewa Kopacz, jak i Bartosz Arłukowicz. Dymią jak smoki. I jak ich poprzednicy. Walkę z nowotworem przegrali inni nałogowi palacze: minister Franciszka Cegielska (rząd AWS-UW), a wcześniej Jacek Żochowski (SLD-PSL) oraz później Zbigniew Religa (PiS, LPR, Samoobrona). Żaden minister zdrowia do tej pory kariery politycznej nie zrobił. W tym resorcie sympatii wyborców się nie zdobywa, raczej traci.
Ewa Kopacz jest pierwsza. Może dlatego, że wiedziała, kiedy odejść. Na stanowisko premiera przechodzi ze stanowiska marszałka Sejmu.
Wszyscy konstytucyjni ministrowie opłacani są według tego samego algorytmu. Jego podstawą jest wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 9892,20 zł plus dodatek funkcyjny – 2649,70 zł. Do tego dochodzi tzw. wysługa, czyli dodatek stażowy "za wieloletnią pracę w urzędach państwowych, w wysokości wynoszącej po pięciu latach 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Dodatek ten wzrasta o 1 proc. za każdy dalszy rok pracy, aż do osiągnięcia 20 proc.".
Podobnie jest w przypadku nagrody jubileuszowej, która także przysługuje ministrom. Po 20–25 latach w wysokości 75 proc. wynagrodzenia miesięcznego…